Nieuleczalnie...
Diagnoza - zbyt częste wydawanie pieniędzy,które wiąże się z podwyższonym biciem serca a co za tym idzie z wyższym ciśnieniem.
Recepta - zakaz organizowania car boot sale.
Sobota,godzina 8:35 budzę się i myślę no nie nie dam rady.Szybka poranna toaleta,ubieranie Lenki szykowanie jej śniadanka,włączenie ulubionych bajek.Punkt 9, gotowa odpalam auto.9.03 jestem na miejscu,szybkie krążenie pomiędzy stoiskami,co niewątpliwie poprawia moje krążenie ;) 9:25 wracam do domu,9:35 wychodzę do pracy :)
Tyle czasu trzeba abym do domu wróciła z nowiutką,zapakowaną jeszcze ramką z Ikea,o tą , świecznikiem,miseczką,płytą dvd i ciuszkami :)
Przyznacie,że to już poważne uzależnienie (ale też i niezły sprint ;))
Dzisiaj w/w świecznik w towarzystwie kwiatów.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie kawkowo-kubkowe komentarze :)
Skarby uzależniają :D
OdpowiedzUsuńO tak, choroba nieuleczalna! Wiem, bo sama na nią choruję:)
OdpowiedzUsuńMatkoczytam "chora nieuleczalnie" i serce mi zabiło mocniej!!!
OdpowiedzUsuńAle jeśli tak się sprawy mają to wporządku!!!
Niezły sprint!!!
Pozdrawiam ;))
Gdybym ja miała Ikę dostatecznie blisko też pewnie bym była nieuleczalnie chora:P
OdpowiedzUsuńIkę - bo tak mówię w skrócie na IKEE:P
OdpowiedzUsuńTo ja powinnam się już od dawna w psychiatryku leczyć:).
OdpowiedzUsuńMam tą samą chorobę:)
Pozdrawiam ciepło.
PS.Cudowne goździki!
Ja już na OIOMIE powinnam leżeć, tak poważny mam już stan! :))) nawet z przyspieszonym biciem serca się kładę.. i śnię nawet o dekoracjach :)) co zrobić..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nałogową koleżankę,może spotkamy się na jakimś odwyku ;)
hehe :) Na odwyk Cie trza wyslac ;)
OdpowiedzUsuńwiesz co Pailinko, kompletnie nie pasuje Ci ten świecznik to Twojego nowego dyzajnu:) koniecznie musisz sie go pozbyć!ja Ci w tym pomogę niemartw się;*
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńnie znam tej choroby niestety,a może i stety??
OdpowiedzUsuńA goździki - przypomniały mi dom rodzinny!!
dziękuję!!
uuuuuuuuuuu tempa podziwiqam :)
OdpowiedzUsuńu mnie takie same goździki na zdjeciu królują :)
info : zmieniłam adres bloga :
http://mondocane-j.blogspot.com
Sprawność godna olimpijczyka :) No ale gdybym miała takie miejsce "pod nosem" to pewnie też byłabym uzależniona...
OdpowiedzUsuńNo, to nieźle. Dobrze, że u nas tylko co niedziela ;)
OdpowiedzUsuńhaha skąd ja to znam:) może nie mam tak aż do tego stopnia, ale podobnie:)))
OdpowiedzUsuńtak zdecydowanie jesteś chora hehehe ale gdybym ja miała tak blisko ten cudowny sklep popadłabym w nałóg:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wiem, o czym piszesz... :)
OdpowiedzUsuńZnam taka chorobe od podszewki.Ja mam moj sobotni targ staroci.Sobota bez odwiedzenia tego miejsca i drobnych zakupow to stracona sobota.Tak to juz trwa ladnych pare lat.Oczywiscie nie zawsze cos kupuje ,ale popatrzec musze.Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńAle jaka przyjemna ta choroba ;)
OdpowiedzUsuńGoździk brodaty:) Śliczny:)
OdpowiedzUsuńBogu dzięki u mnie nie ma czegoś takiego , ale niestety ma się internet a tam alle... i to mnie właśnie gubi.
OdpowiedzUsuńA goździczkli cudne, uwielbiam je ale mój kot też więc mogę sobie tylko popatrzeć.
Pozdrawiam serdecznie.
Świetne łupy :)
OdpowiedzUsuńNie taka zła ta choroba :) Twoja organizacja mnie powala - podziwiam!!
OdpowiedzUsuńnieuleczalna - potwerdzam z doświadczenia :)
OdpowiedzUsuń...tak, jak z makijażem, jak chcemy, to i w 5 minut się uwiniemy:)
OdpowiedzUsuńKOBITKI TO POTRAFIĄ!!!!!
I ja ostatnio na to zapadłam, tylko tempo trochę wolniejsze :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ta choroba to już pandemia:))) ale jak się ma taki sklep w zasięgu ręki, zazdroszczę. Pozdrawiam i nie życzę w tym wypadku ozdrowienia:))
OdpowiedzUsuńhehehe, fajnie się podsumowałaś ! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuń