Strony

wtorek, 25 marca 2014

Coffee time.

Wiem, że podobnie jak ja lubicie celebrować chwile. Picie kawy czy herbaty w niespiesznym rytmie, z książką czy magazynem w ręku, z czymś słodkim do podgryzania. Może to być kwadrans a może godzinka. Wszystko zależy od sytuacji.
Mnie udało się dzisiaj wygospodarować 30 minut, tylko dla siebie. W tym czasie zdążyłam przejrzeć (nie wiem czy też tak macie, ale ja najpierw lubię przejrzeć gazetę, zanim wezmę się za czytanie w innym czasie) najnowsze magazyny, w których zachwycam się Irlandzkimi wnętrzami, przeczytałam kilkanaście stron książki "Morfina" (polecam!!!) wypić aromatyczną kawkę i delektować się Pawełkiem, z adwokatem, a co!






Inspiracje, inspiracje, inspiracje!!!



Goździki, które dostałyśmy z mamą na Dzień Kobiet dogorywają, kilka łepków jeszcze cieszy oczy.


Pozdrawiam- Paulina.

środa, 19 marca 2014

From Paris with love

Coś tak czuję, że przez najbliższy czas będę zanudzać Was postami z Paryża. Ale spokojnie, nie mam miliona zdjęć, mam za to trochę fajnych pomysłów i miejsc do pokazania. Dacie radę?

Dzisiaj post o czymś dla zmysłów. Ze świecami Diptyque spotkałam się już wcześniej, w Dublinie. Będąc w ich sklepie dostawałam zawrotu głowy od cudownych zapachów, bijących z małych flakoników, szklanych pojemników. Świece kusiły mnie bardzo, ale wiedząc, że będę w Paryżu, postanowiłam, że kupię ją właśnie tam. W miejscu gdzie powstają te cudne zapachy.



Ok, plan zrealizowany, jestem w sklepie na ulicy Victora Hugo, prosty wystrój, kuszące, mieszające się ze sobą zapachy i mój nos, który ma wybrać ten jeden...Wącham, podpowiadam sprzedawcy jakie zapachy są mi najbliższe, w końcu mam, to jest to! BAIES.



Połączenie aromatu róży i liści czarnej porzeczki. Pociągający i tajemniczy. Idealny! Bardzo w mojej nucie zapachowej.


Znacie produkty Diptique? Na Pinterest można znaleźć sporo inspirujących zdjęć z wykorzystaniem słoiczka po świecy, ja swojego nie mam zamiaru wyrzucać ;) Będzie idealny na pędzle do makijażu.

Dobrej nocy Wam życzę!


poniedziałek, 17 marca 2014

Głowa do góry!

Lubicie chodzić z wysoko podniesioną głową? Bo ja bardzo, dzięki temu wpada mi w oko i kadr coś, co innym umyka, co dla innych jest niezauważalne.
Dwa tygodnie temu spędziłam  trzy dni w  Paryżu. Spełniło się moje marzenie. W mieście miłości spędziliśmy moje urodziny i naszą pierwszą rocznicę ślubu. Dużo chodziliśmy, starałam się chłonąć jak najwięcej z tego miasta, które tak jak przewidywałam, skradło moje serce.

Dzisiaj trochę ujęć robionych z podniesioną głową. Bo Paryż to nie tylko Wieża Eiffla, Pola Elizejskie czy Luwr, Paryż to przede wszystkim wspaniała architektura i klimat, którego nie znajdzie się nigdzie indziej.









Pozdrawiam i głowa do góry!