Strony

czwartek, 24 lutego 2011

Uszczuplanie portfela

I to bardzo skuteczne uszczuplanie.
Zakupy w Cath Kidston i TkMaxxie zawsze się tak kończą,wpadają mi w ręce,zupełnie przypadkowo różne rzeczy i tak np ostatnio wpadła wprost na mnie latarenka,chciałam ją ominąć,ale nie ta dalej toruje mi drogę,ustąpiła dopiero gdy włożyłam ją do koszyka.

Zamieszkała w salonie na parapecie,oczywiście tymczasowo zapewne,bo już wiecie,że u mnie przedmioty nie mają stałego miejsca zamieszkania.Dziś tak pięknie świeci u nas słońce,że postanowiłam zmienić aranżację parapetową w salonie,może te jasne kolory zatrzymają na dłużej słoneczko i zaproszą na dobre Panią Wiosnę?

Co się tyczy Ctah Kidston,to widaomo,tkaninki,piękne,kolorowe,kwiatowe.Zakupiłam dwie i szyję,na pierwszy ogień poszły oczywiście poszeweczki,ale będą też ściereczki,chusteczniki i co tam mi jeszcze do głowy wpadnie.Myślę,że coś wystawię w Magicznych Drobiazgach.

A teraz lecę po Lenkę do przedszkola a później do pracy niestety,ale za to następne dwa dni mam wolne hurrraaaa!!!

Pozdrawiam i wysyłam słoneczne ciepełko.

sobota, 19 lutego 2011

Na nadchodzący sezon

w mojej szafie królować będą błękity,róże i biele,wszystkie ich wariacje.Uwielbiam pastelowe kolory,nie tylko we wnętrzach,ale i na sobie.Może dlatego,że jestem jasną blondynką o jaśniutkiej karnacji i takie właśnie pastele dobrze ze mną współgrają.Niebieski kolor kocham odkąd pamiętam,lubię jasne błękity i ciemne granaty,ładnie dopełniają się z kolorem moich oczu.
Ostatnio bardzo polubiłam bluzki koszulowe,lekkie jak mgiełka,delikatne,bawełniane,idealne na upały ale i na chłodniejsze dni,jeżeli pod spód włożymy podkoszulek na ramiączkach.

Nigdy nie pisałam na swoim blogu o modzie,o tym w czym lubię chodzić.Nie jestem osobą ślepo podążającą za modą,mam swój jako taki styl,zawsze coś podpatrzę,coś dodam od siebie.Lubię czuć się wygodnie.Najlepsze są dżinsy i t-shirt do tego jakieś korale czy naszyjnik,bo muszę się przyznać,że biżuterię uwielbiam i mam jej na prawdę sporo,a sztuk do kolekcji nadal przybywa.Będę musiała chyba napisać o tym osobny post ;) Lubię buty na wysokim obcasie i zmieniać torebki,jestem typową kobitką,z podmalowanym okiem w którym jak facet obejrzy się za mną na ulicy błyśnie iskierka,że jednak nie jest ze mną źle.Dobrze czuję się w swojej skórze,pomimo,że nie jestem idealna,bo przecież,nikt z Nas nie jest idealny.


Właśnie a propo nie idealności i słabości,z dzisiejszego spacerku wróciłam z kolejnym bukietem tulipanów,pięknych białych,sztuk 10 :) Cudownie rozwinięte ozdabiają naszą sypialnię.

Pozdrawiam słonecznie,bo u Nas dzisiaj piękne słonko świeci,czyżby wiosna już zawitała?

czwartek, 17 lutego 2011

Powrót do szycia

Nie jest to może jakiś spektakularny powrót w wielkim stylu,ale zawsze powrót :)
Zacznę od tego,że moja maszyna pewnego pięknego dnia odmówiła współpracy.Pomyślałam sobie,kiepska ze mnie krawcowa to i maszyna się zbuntowała i przestała działać jak należy. Fakt faktem jakoś od początku coś z nią było nie tak.A to nitka co chwila się zrywała,a to zacinała się,igły też łamała.Co jak co,ale jak szewc naklęłam się przy niej.Uszycie poszewki szarpało moje nerwy.Dlatego odłożyłam maszynę w ciemny kąt i o szyciu zapomniałam.Oczywiście nie na długo,bo szycie lubię,sprawia mi frajdę i powinno sprawiać przyjemność,więc wyobraźcie sobie moją radość,gdy w gazetce wielkiego sieciowego sklepu znalazłam ofertę,że w czwartek 10.02 do kupienia będzie maszyna marki Singer za jedyne 99,99€
Nie ma co,marka to marka,maszyna nie jest jakaś wypasiona,posiada kilka podstawowych ściegów i funkcji,żadna rewelacja,ale jak chodzi,cichutko,nitki nie zrywa,sunie materiałem gładko.Niestety przekonałam się o tym dzisiaj,bo bidulka przeleżała cały tydzień w kartonie nie rozpakowana.Zgadnijcie dlaczego?*

Zatem przedstawiam moje dzisiejsze wypocinki,dwie skromne poszeweczki uszyte z Ikeowskiego materiału w biało-granatową kratkę.


Tulipany na poprawę nastroju i na dalsze zaklinanie wiosny.


Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!


*a no dlatego,że cierpię na ciągły brak czasu :(



sobota, 12 lutego 2011

Słoneczne przedpołudnie

Tak moje drogie u nas dzisiaj piękne słonko zawitało,w końcu,bo już miałam serdecznie dosyć tej szarugi za oknem.Mam nadzieję,że taka pogoda utrzyma się chociaż do jutra,bo jutro pchli targ :) Sezon szalonych polowań czas zacząć!

Siedzę sobie przy otwartym oknie,wdycham świeże wiosenne powietrze,piję cytrynowe niebo i niestety,myślę o tym,że za godzinę mam być w pracy :/
Ale zanim praca to wcześniej przyjemności,jakoś tak u mnie dzisiaj kulinarnie,oczywiście bez wielkiej pompy ale zawsze coś.A to coś to sałatka,szybka,prosta i smaczna.Wystarczy pierś z kurczaka usmażona w kawałkach na patelni z przyprawą typu Gyros,kapusta pekińska,kukurydza z puszki,ogóreczek kwaszony,wszystko mieszamy i zalewamy sosem z majonezu,koncentratu pomidorowego z łyżką śmietany.Ot,cała filozofia.
Ja przed podaniem dokładam jeszcze ziołowe grzanki i posypuję wszystko ziołami.
Smacznego!

Do kulinarnego kompletu dorzucam Lenkę samodzielnie rozpracowującą mandarynkę :)

Udanego weekendu.



środa, 9 lutego 2011

Powrót do przeszłości,czyli cofamy się dwa tygodnie.











Kiedy było ładnie,nie padał deszcz,zza chmur od czasu do czasu wychodziło słonko a my wdychaliśmy świerze powietrze i napajaliśmy nasze oczy pięknymi widokami.
Podniebienie też raczyliśmy smakołykami no i trochę portfel odchudzaliśmy,ale tak to jest w takich miejscach jak Powerscourt Gardens

Może nie będę za wiele pisać,zobaczcie same.





Dodam tylko,że zamierzam wrócić tam jeszcze wiosną,latem i jesienią,bo na pewno z każda porą roku to miejsce pięknieje,na swój sposób.




























 











 Nie może zabraknąć najważniejszej artystki :) Udanej środy wszystkim życzę!









sobota, 5 lutego 2011

Pozaklinacie ze mną wiosnę?

Widzę,że na wielu bloga trwa nawoływanie Pani Wiosny,dlaczego by nie dołączyć?W grupie raźniej i silniej,
Od wczoraj an wyspie deszcz z wiatrem tak silnym,że głowy prawie urywa,pogoda pod psem,najchętniej nie wstawałoby się z łóżka,a jak już musi się wstać to najlepiej iść do pubu i wśród rodowitych Irlandczyków w przekroju lat 20-80 posiedzieć,posłuchać rozmów,napić się piwa.
Właśnie wczoraj wieczorem uskuteczniałam taką formę rozrywki,oglądając mecz rugby i robiąc wielkie buuuu kiedy Anglicy zdobywali punkty ;) Siedziałam przy kozie,która sympatycznie grzała,oglądałam stare fotografie na ścianach,śmiałam się i było mi fajnie.Tak po prostu.Żałuję tylko,że nie wzięłam ze sobą aparatu,ale to się da nadrobić :)

Dzisiejsze zdjęcia na wywołanie słoneczka,wróć do Nas,lubimy jak świecisz.





Na drugim planie chustecznik od Elle,prawda,że piękny?

Pozdrawiam cieplutko.