Nie jest to może jakiś spektakularny powrót w wielkim stylu,ale zawsze powrót :)
Zacznę od tego,że moja maszyna pewnego pięknego dnia odmówiła współpracy.Pomyślałam sobie,kiepska ze mnie krawcowa to i maszyna się zbuntowała i przestała działać jak należy. Fakt faktem jakoś od początku coś z nią było nie tak.A to nitka co chwila się zrywała,a to zacinała się,igły też łamała.Co jak co,ale jak szewc naklęłam się przy niej.Uszycie poszewki szarpało moje nerwy.Dlatego odłożyłam maszynę w ciemny kąt i o szyciu zapomniałam.Oczywiście nie na długo,bo szycie lubię,sprawia mi frajdę i powinno sprawiać przyjemność,więc wyobraźcie sobie moją radość,gdy w gazetce wielkiego sieciowego sklepu znalazłam ofertę,że w czwartek 10.02 do kupienia będzie maszyna marki Singer za jedyne 99,99€
Nie ma co,marka to marka,maszyna nie jest jakaś wypasiona,posiada kilka podstawowych ściegów i funkcji,żadna rewelacja,ale jak chodzi,cichutko,nitki nie zrywa,sunie materiałem gładko.Niestety przekonałam się o tym dzisiaj,bo bidulka przeleżała cały tydzień w kartonie nie rozpakowana.Zgadnijcie dlaczego?*
Zatem przedstawiam moje dzisiejsze wypocinki,dwie skromne poszeweczki uszyte z Ikeowskiego materiału w biało-granatową kratkę.
Tulipany na poprawę nastroju i na dalsze zaklinanie wiosny.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!
*a no dlatego,że cierpię na ciągły brak czasu :(
Ja planuję maszynę kupić, choć zielona w tym jestem... myślałam o husqvarnie bo takie maszyny tu widziałam, cena spora, ale jak kupować to może i konkret od razu? mogłabym zabrać babcinego singera do Norwegii, tylko z jednej strony szkoda, bo nie wiadomo jak nam się tu zycie potoczy... a singer jest ze stołem i kutymi nogami no i ma tylko podstawowe ściegi... zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńDuzo słoneczka życzę no i czasu na przyjemności, buziaki :* :)
Cudowne poszewki :)))
OdpowiedzUsuńA maszyny gratuluję, ja przez swój nowy nabytek licencjata skończyć nie mogę ;P
Ściskam ciepło, piękne zdjęcia ;)
Buźka
Witam..ja zakupilam dwa dni temu maszyne:)powrocilam do szycia chyba po dobrych 15stu latach..zapraszam do mojego nowego bloga SMAK CZEKOLADY..gdzie wlasnie zamiescilam swoje prace.Serdecznie pozdrawiam,poszewki sa przesliczne..wlasnie szukalam takiego materilu do uszycia rzeczy w kuchni..alew clym Krakowie nie moge dostac:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekne poszewki! ja jestem zupelnie zielona w temacie szycia, ale moze kiedys sprobuje..kto wie..:) Piekne fotografie jak zwykle:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpiekne poszewseczki!!! Wzor i kolorystyka bardzo na czasie:)), szkoda tylko, ze nie pasuje zupelnie do tego co juz mam:((Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńJak udał sie niedzielny wypad na pchli?
OdpowiedzUsuńjakies skarby udalo sie wyszperac?
Witam porankiem.......jak dobrze ,ze maszyna jest w zasięgu Twoich rąk,ponieważ podusie wyglądają świetnie:) dziś pędze do ikei po taki materiał i zobacze co mi z niego wyjdzie a maszyna dzis ma do mnie trafić kurierem i zaczne pierwsze poczynania z nią:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ,życze miłego weekendu i byle do wiosny:)
Gratuluję zakupu, oj ja też muszę rozejrzeć się za jakąś maszyną :)
OdpowiedzUsuńPoszewki piekne
Aga
Śliczne poszewki. Ten akcent koronki pięknie wygląda. Uwielbiam krateczki.
OdpowiedzUsuńMaszyna- dobra rzecz! Do niedawna nie wiedziałam jakie to szzcęscie ją posiadać, ale już wiem i jestem przeszczęśliwa, bo prawie całą robotę wykonuje za mnie:)
OdpowiedzUsuńPoszeweczki śliczne uszyłaś, ja też mam zamiar dorobić sobie kilka, może wiosennych?? Zobaczymy, a Ty koniecznie szyj i pokazuj swoje cudeńka:)
Pozdrawiam cieplutko!
Pierwsze "koty za płoty" świetne i ta krateczka...
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam szyć, ale nie lubimy się z moją maszyną i odkąd ją mam - prawie nie szyję. Singerek był zawsze moim marzeniem... niech Ci dobrze służy!!!
Dag - mam właśnie husqvarne - nie kupuj!!!!!!!!! - Może kosiarki maja dobre, ale maszyną do szycia chyba trawy kosić się nie da :)))
Tez cierpię na chorobowy brak czasu:-) Poszeweczki śliczne. Proste i eleganckie. Ładna krata, a tulipany napełniły mnie nadzieją na rychły powrót wiosny:-) Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńoch ten brak czasu, tez mam tę przypadłość
OdpowiedzUsuńPoszeweczki śliczne
Gratuluję zakupu, będziemy teraz miały co podziwiać :) A szyć też bym chciała, ale ani czasu nie mam, ani nie umiem... Ale kiedyś na pewno się nauczę.
OdpowiedzUsuńZe mnie krawcowa żadna ale lubię swoją maszynę i to ważne jak szyje bez problemów. Fane poszeweczki i te kolaże tak mi się podobają!
OdpowiedzUsuńheh, Moja stoi od kiedy zakupiła mi ją teściowa. Przykryłam ją pokrowcem i tak sobie czeka :) (bo ja szyć nie umiem i mam się uczyć)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten kraciasty materiał :)
Fajne poszeweczki, moja maszyna tez ma humory :) zobacze jaki dzis ma humor bo tez mam w planach poduchy, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSuper że masz maszynę!
OdpowiedzUsuńJa Singera mam starszego ale bardzo go sobie chwalę!
Piękne poszewki!
Ogladalam ta maszyne w Lidlu, ale po moich przejsciach z niby lepszym Singerem juz nie chce. Szyj ile sie da, by ja dobrze sprawdzic. Mam nadzieje, ze trafisz na dobry model bo wiem jak moze sie odechciec szycia gdy maszyna zawodzi.
OdpowiedzUsuńKrateczka zawsze na czasie:) Pozdrawiam:)
Fajnie ze wrocilas do szycia, bo to naprawde frajda cos sobie stworzyc.
OdpowiedzUsuńSinger rzeczywiscie ma dobre maszyny a wiecej sciegow wcale nie jest potrzebne.
Pozdrawiam
No i pięknie wyszły poduchy! Ja też przymierzam się do kupna maszyny, z tym, że szyć to ja się muszę dopiero nauczyć ;-)Cudne tulipany
OdpowiedzUsuńPaulinko tak sie cieszę, że nareszcie znów możesz szyć. Wiem jak bardzo czekałaś na ten powrót do niteczek .
OdpowiedzUsuńTwoje podusie kraciaste bardzo mi przypadły do gustu, i chyba widzę na nich podwójną koronezkę, bardzo fajny pomysł.
Tulipanki na zaklinanie wiosny piekne.
Jak będziemy tak cześciej takimi akcentami wiosenno-letnimi przywoływać to szybciej przyjdzie nam się nią cieszyć.
pozdrawiam cieplutko i odpoczynkowego weekendu życze Tobie
Mili z domilkowego
Bardzo ładne podusie:) I kolorki śliczne (chyba biało granatowa kratka podoba mi się dużo bardziej od biało czerwonej, hehehe). No i bardzo mi się podoba aranżacja do zdjęć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i serdecznie:)
great!
OdpowiedzUsuńI love it!!
kisses from Chile
c@
Bardzo ,bardzo ładnie Ci wyszły te poszeweczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niestety też cierpię na ciągły brak czasu,poszewki cudne !! rewelacja. niestety mam dwie lewe ręce do szycia :(
OdpowiedzUsuńPiękne te poduchy i caly ich urok polega na prostocie właśnie :) Cieszę się, że masz nową maszynę, bo na pewno jak już znajdziesz czas to wyczarujesz nam cuda :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, słodkie ale co ważne nieprzesłodzone! Bardzo, Bardzo gustowne.
OdpowiedzUsuńNo w koncu!Juz myslalam,ze nigdy nie rozpakujesz tej maszyny haha.Ja podobnie jak ty,cierpie na brak czasu,wiec zaczynam cos robic,biore sie za nastepna rzecz,wazniejsza i tak w nieskonczonosc-nic skonczyc nie moge haha.Ale cicho,dzisiaj powstala poszewka na poduche dla Noemi(wedlug jej projektu rzecz jasna) i sukienka na wieszak.Aaa pochwale ci sie,ze dzisiaj pierwszy raz w zyciu wiercilam dziure w scianie.Balam sie ,ze jak ta wiertara udarowa zaczne wiercic to pol sciany sie rozwali.Krzysia nie bylo,wiec do dziela.No co?Nie chcial mi powiesic wieszaka na szlafroczek w sypialni,bo stwierdzil,ze miejsce zbyt widoczne?!?Faceci.A ze niby co to kogo obchodzi,gdzie ja se wieszam szlafroczek?Przecie to moje terytorium.No wiec sie wkurzyla i se sama ten wieszaczek przywiesilam haha.Krzysiu wchodzi po pracy do sypialni,gasi swiatlo wychodzi,jeden krok za prog ,wraca sie ,zapala swiatlo i mowi-"co ty gwozdziem do sciany ten wieszak przybilas?".Ja na to,ze nie,ze dziury wywiercilam,dalam kolki rozporowe i srubkami wkrecilam. Zrobil dziwna mine i powiedzial poc hwili "Przeciez mowiem ci ,ze to zbyt widoczne miejsce..." hahahaha.Chyba nie mial sie do czego przyczepic:-).No nic ide spac bo konam a w niedziele znowu impreza urodzinowa.Pomocy.Buziaki dla Lenki-sliczniucha jest. Pozdrowienia i odezwij sie kiedy.
OdpowiedzUsuńGdyby ten czas można było rozciągnąc,ja od poniedziałku robię kilka rzeczy i końca nie widać,mam na to tylko wieczory jak dzieci śpią,a czas tak szybko leci:(
OdpowiedzUsuńPoszewki piękne,pozdrawiam :))
słodkie podusie, myślę, że teraz będzie nam dane częściej oglądać cuda własnoręcznie uszyte :)pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPiękne - prostota górą!
OdpowiedzUsuńJa swoją pierwszą maszynę kupiłam używaną. Długo się nie cieszyłam, bo facet sprzedał mi zepsutą! Więc nie myśląc długo, za kredyt studencki jeszcze wtedy kupiłam sobie polskiego, dobrego łucznika. Chodzi do dziś, choć ma już 10 lat:)
Piękno tkwi w prostocie co widać na przykładzie Twoich poduszek. Bardzo mi się podobają, więc koniecznie wracaj do szycia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja szyć absolutnie nie potrafię, dlatego chylę czoła - poszewki rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyny,dziękuję za komentarze :)
OdpowiedzUsuńJuż po głowie chodzą mi kolejne pomysły na poszewki,zostało mi jeszcze trochę tego materiału,więc postaram się wykorzytać go na maksa.
I powiem Wam jeszcze tak,ja też nie umiałam szyć,uczę się na własnych błędach.Wierzcie mi,że uszycie poszewki to nic trudnego,za to uszyć serduszko na maszynie oooo to wyższa szkoła jazdy!
Pozdrawiam i wysyłam moc promyczków.
Bardzo fajne poduszki :) I tulipany.. czuję wiosnę :)
OdpowiedzUsuń