Jesień zawitała na całego,ubiera konary drzew w rude barwy,spadające liście tworzą dywany po których tak przyjemnie się szura.Powietrze pachnie inaczej.Oswajam się z tą porą roku nie tylko we wnętrzu.W garderobie i buduarze też witam się z tą piękną porą roku.
Brązy lubię od zawsze,w ubierze,w makijażu,ładnie komponują się z moimi niebieskimi oczami :) To taki ciepły kolor,który wbrew pozorom można mieszać z różnymi barwami od żółci po czerwienie,błękity...Czekolada,brąz,beż,ecru dają dużo możliwości.Do tego dochodzą róże,szarości,granaty,biele,pełna feria barw.
Niektóre dodatki to zdobycze z pchlego targu,czy pisałam już,że na polowaniach poluję nie tylko na rzeczy do domu? :)
A jakie są Wasze kolory jesieni?
Jutro ważny dla mnie dzień,pierwszy dzień w nowej pracy.Nie jest to praca wymarzona,idealna,ale jest :) I z tego najbardziej się cieszę.Trzymajcie proszę za mnie kciuki.
Dobrej nocy życzę.
Strony
▼
wtorek, 27 września 2011
piątek, 23 września 2011
Na powitanie jesieni-
wrzosy.Piękne,w intensywnych barwach,kupione w...lidlu :)
Parapet w salonie przeszedł małą reorganizację,ale tak to już u mnie jest,praktycznie nic nie ma swojego stałego miejsca zamieszkania.Uważam,że tak jest ciekawiej.Pisząc te słowa siedzę wygodnie na fotelu,wpatruję się w parapet,w kominku tańczą płomienie.Lenka lepiej się już czuje,gorączka poszła w siną dal.Jest mi dobrze :) Pomimo tego,że życie płat ami figle,że nie zawsze jest tak jak oczekuję,to jestem zadowolona.Mam wiele dylematów,wiele problemów do rozwiązania,ale dzisiaj odkładam je na inny termin...
Jutro jadę na pchli targ :D Oj,jak ja to lubię,tą niepewność,czy coś uda mi się upolować?Czy znajdę coś co mnie zainteresuje?Dodam,że na pchlich targach nie kupuję tylko rzeczy do domu,lubię buszować w koszykach z biżuterią,w torebkach,ubraniach.Lenka buszuje w zabawkach,książeczkach.Lubię te nasze wypady,zwłaszcza wtedy,kiedy wracamy zadowolone z nowymi rzeczami do domu.Mam nadzieję,że pogoda nam dopisze,bo pchli targ w deszczu...nie,nie jakim deszczu?!Będzie piękna wietrzna pogoda hihihi ale bez deszczu!
Moja jesienna.przedchorobowa panienka :)
Udanego weekendu Wam życzę,a Tym którzy wybierają się na pchle targi,udanych polowań!
Parapet w salonie przeszedł małą reorganizację,ale tak to już u mnie jest,praktycznie nic nie ma swojego stałego miejsca zamieszkania.Uważam,że tak jest ciekawiej.Pisząc te słowa siedzę wygodnie na fotelu,wpatruję się w parapet,w kominku tańczą płomienie.Lenka lepiej się już czuje,gorączka poszła w siną dal.Jest mi dobrze :) Pomimo tego,że życie płat ami figle,że nie zawsze jest tak jak oczekuję,to jestem zadowolona.Mam wiele dylematów,wiele problemów do rozwiązania,ale dzisiaj odkładam je na inny termin...
Jutro jadę na pchli targ :D Oj,jak ja to lubię,tą niepewność,czy coś uda mi się upolować?Czy znajdę coś co mnie zainteresuje?Dodam,że na pchlich targach nie kupuję tylko rzeczy do domu,lubię buszować w koszykach z biżuterią,w torebkach,ubraniach.Lenka buszuje w zabawkach,książeczkach.Lubię te nasze wypady,zwłaszcza wtedy,kiedy wracamy zadowolone z nowymi rzeczami do domu.Mam nadzieję,że pogoda nam dopisze,bo pchli targ w deszczu...nie,nie jakim deszczu?!Będzie piękna wietrzna pogoda hihihi ale bez deszczu!
Udanego weekendu Wam życzę,a Tym którzy wybierają się na pchle targi,udanych polowań!
czwartek, 22 września 2011
Odrobina natury
Znów małe przemeblowanie,stolikowe :) Ze spacerku przyniosłam cudne,suche,omszone gałązki.Wsadziłam je do prostego dzbanka i właściwie mogłyby tak stać,są dekoracją samą w sobie.Ja lubię jednak jak coś się dzieje,minimalizm nie jest moją mocną stroną ;) Zresztą,to już chyba wiecie.Lubię jak dom jest do mieszkania a nie do zwiedzania,jak w muzeum,gdzie nic nie można dotykać.Lubię jak rzeczy prowizorycznie nie pasujące do siebie stoją na jednej półce czy stoliku.Tworzy się przez to swoisty misz-masz zrozumiały tylko dla takich chomików jak ja ;) A wiem,że takich chomików jest na szczęście baaaaardzo dużo,patrz:pasek z ulubionymi blogami.
Dziękuję za komentarze pod letnio-jesiennym postem.Uchwycenie jeszcze letniego słońca i zamknięcie go w fotografii to najlepsza terapia dla naszych oczu w zimowe,pochmurne dni.U mnie sezon kominkowy rozpoczęty,grzejemy aż miło.
Ale żeby nie było,że tylko taka sielanka u nas,to oczywiście jakieś chorubsko się przypałętało do Lenki.Zwalczamy i jesteśmy na dobrej drodze.To chyba jakaś dwu dniówka.Zobaczymy jutro :)
Pozdrawiam Was cieplutko.
Dziękuję za komentarze pod letnio-jesiennym postem.Uchwycenie jeszcze letniego słońca i zamknięcie go w fotografii to najlepsza terapia dla naszych oczu w zimowe,pochmurne dni.U mnie sezon kominkowy rozpoczęty,grzejemy aż miło.
Ale żeby nie było,że tylko taka sielanka u nas,to oczywiście jakieś chorubsko się przypałętało do Lenki.Zwalczamy i jesteśmy na dobrej drodze.To chyba jakaś dwu dniówka.Zobaczymy jutro :)
Pozdrawiam Was cieplutko.
wtorek, 20 września 2011
Ogrodowe migawki
Uchwycone po deszczu,krople czyste jak łza.
Kwiatów coraz mniej,pogoda coraz gorsza.Dziś w nocy lekki przymrozek brrrrr...
Teraz świeci słońce,jest przyjemnie,czekam na godzinę zabrania Lenki z przedszkola i idziemy na spacer,nad rzekę,poszukać jesiennych chabazi do dekoracji.Potrzebuję koloru we wnętrzu,czerwieni jarzębiny czy głogu.
Pozdrawiam słonecznie.
Kwiatów coraz mniej,pogoda coraz gorsza.Dziś w nocy lekki przymrozek brrrrr...
Pozdrawiam słonecznie.
wtorek, 13 września 2011
Jesienne szarości i brązy
Wieszak dostał nową aranżację,jesienną w szarościach i brązach.
Pogoda nie sprzyja spacerom,a szkoda.Mam wielką ochotę na jakieś chabazie z których można wyczarować piękne dekoracje.Liście,jarzębinę,mech...Może w weekend uda się wyrwać na przechadzkę z poszukiwaniem jesiennych skarbów.
A czy Wy już ozdabiacie swój dom na przywitanie jesieni?
Pozdrawiam cieplutko.
Pogoda nie sprzyja spacerom,a szkoda.Mam wielką ochotę na jakieś chabazie z których można wyczarować piękne dekoracje.Liście,jarzębinę,mech...Może w weekend uda się wyrwać na przechadzkę z poszukiwaniem jesiennych skarbów.
A czy Wy już ozdabiacie swój dom na przywitanie jesieni?
Pozdrawiam cieplutko.
sobota, 10 września 2011
Powroty...
...do rzeczywistości.Od poniedziałku staram się zaaklimatyzować na wyspie.Wsiadałam do samolotu żegnało mnie ciepłe słońce późnego lata.Wysiadłam z samolotu przywitał mnie zimny,przeszywający wiatr i mżawka.Pomyślałam,no tak,witaj na wyspie...
Na szczęście od wczoraj świeci słońce,co prawda do tego wieje wiatr urywający głowy,ale cieszę się z tych promieni.
Zaraz po powrocie rozpakowałam coś co już od dawna na mnie czekało :) Mój stolik-taca,wymarzony,wyszukiwany,wypatrywany,aż w końcu odnaleziony,przez kochaną Madę (dziękowałam Ci już ale zrobię to raz jeszcze,DZIĘKUJĘ :*) Rozłożyłam go raz dwa i latałam z rzeczami,które chciałam na nim widzieć.Na razie jest tak,ale to pewnie nie jest wersja ostateczna (ta,pewnie nigdy nie nastąpi hihih).Planuję małe zmiany w kąciku sypialnianym.Chcę kupić półkę do wnęki na moje książki,których po powrocie z pl sporo przybyło.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję,że do mnie zaglądacie,pomimo,że tak rzadko ostatnio piszę.
Ściskam.
Na szczęście od wczoraj świeci słońce,co prawda do tego wieje wiatr urywający głowy,ale cieszę się z tych promieni.
Zaraz po powrocie rozpakowałam coś co już od dawna na mnie czekało :) Mój stolik-taca,wymarzony,wyszukiwany,wypatrywany,aż w końcu odnaleziony,przez kochaną Madę (dziękowałam Ci już ale zrobię to raz jeszcze,DZIĘKUJĘ :*) Rozłożyłam go raz dwa i latałam z rzeczami,które chciałam na nim widzieć.Na razie jest tak,ale to pewnie nie jest wersja ostateczna (ta,pewnie nigdy nie nastąpi hihih).Planuję małe zmiany w kąciku sypialnianym.Chcę kupić półkę do wnęki na moje książki,których po powrocie z pl sporo przybyło.
Woreczek dostałam od przezdolnej Kasieńki :) Szyje takie cuda,że głowa mała.
Wieże na fotografii...jutro mija 10ta rocznica...
Ściskam.