wtorek, 1 lipca 2008

Ostatni bukiecik...


Kwiatki zerwane z ogródka mojego lubego.Ostatnie,ponieważ niestety musiał się wyprowadzić(uroku wynajmowania mieszkań).Ah,jak mi będzie brakowało błogich dni pełnych lenistwa spędzonych w ogrodzie,zapuszczonym co prawda ale pełnym kwiatów :)Skromny ten mój bukiecik ,ale jakże uroczy.

2 komentarze:

  1. Skromny,bo prosty,a to zaleta,ale do tego jaki obfity:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrywałam wszystko co było pod ręką.Dom w którym mieszkał mój luby zgniecie buldożer podobnie jak ogródek,więc nie żałowałam sobie :)

    OdpowiedzUsuń