wtorek, 9 października 2018

Jesienne smaki

 O tej porze roku lubię rozgrzewające dania, zwłaszcza takie, które nie wymagają kilkugodzinnego stania przy garnkach a i do przygotowania których, używa się jednego pojemnika.
 Ostatnio też, sporo eksperymentuję w kuchni poszukując nowych smaków.
 Ktoś powie, że Ameryki kulinarnej nie odkryłam, ale danie, które chcę Wam zaproponować, to moja interpretacja kurczaka w sosie curry.


Potrzebujesz:

- ok. pół kilo piersi z kurczaka
- pół dyni piżmowej (butternut squash)
- dwie średniej wielkości marchewki
- cebula
- czosnek
- mleczko kokosowe (puszka)
- przyprawa curry
- papryka w proszku
- sól
- pieprz
- pietruszka (nać)
- pestki słonecznika



Piersi z kurczaka kroimy na małe kosteczki, podobnie kroimy dynię. Kurczaka podsmażamy na odrobinie oleju, dodajemy przyprawy. Następnie dodajemy pokrojoną dynię oraz marchewkę startą na grubych oczkach, zalewamy to szklanką wody, dolewamy mleczko kokosowe. Całość dusimy na średnim ogniu ok 40 minut, bez przykrywania, ponieważ chcemy aby woda wyparowała. Doprawiamy do smaku wg własnego uznania. Ja do dałam jeszcze kilka kropel sosu sojowego.
Po uduszeniu podajemy z natką pietruszki i podprażonymi ziarnami słonecznika.



Muszę przyznać, że ten gatunek dyni, mam dostępny przez cały rok. Niemniej jednak, to właśnie teraz sięgam po nią najczęściej. Jesienią smakuje wyjątkowo.

Dajcie znać, czy lubicie takie smaki. A może macie swoje sprawdzone przepisy, na nieskomplikowane, jednogrankowe dania rozgrzewające?

środa, 3 października 2018

Jesień już na dobre


Spontanicznie, popijając kawę, zaglądając, co na innych blogach, skusiłam się wrzucić tu te trzy jesienne kadry. Ta melancholijna pora roku już na dobre zagościła na wyspie. Kolorowe liście lecą z drzew, rozgrzewające zupy, to teraz podstawa naszego menu. I tylko czas jak zawsze ucieka, nie wiadomo kiedy i gdzie.
Może ten wpis, to zapowiedź powrotu na blog? Nie chcę obiecywać... Ale chcę Was serdecznie pozdrowić i podziękować, że mimo wszytko, zaglądacie tutaj.
 


środa, 22 listopada 2017

ALIKE magazyn i #hyggeling

Tym wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli, śpieszę donieść, że już jest w sieci najnowszy numer magazynu Agnethy

                                ALIKE

Znajdziecie w nim jak zawsze inspirujące zdjęcia, mądre teksty i przede wszystkim ludzi, którzy za tym stoją. Zdolne osoby, które znalazły czas aby przygotować materiał. W tym wydaniu, miałam swój skromny udział. Na łamach magazynu możecie zobaczyć DIY mojego projektu, tzw. #zapoltka To mój debiut. Mam nadzieję, że udany i że Aga jest z niego zadowolona ;)

Zapraszam w imieniu swoim i dziewczyn. A kto jeszcze ich nie zna, to zapraszam na wyjątkowe profile Pań na IG:
@thymka
@moosiatko
@margo.hupert.art
@mrsostrovia
@whiteloftconcept

sobota, 4 listopada 2017

Jesienne nastroje


Jesień to szelest liści pod nogami, kubek gorącej kawy/herbaty, przytulny szal i zapachowe świece.
Jesień to narzuty, koce, wełna, to podjadanie ciastek, gałązki modrzewiu, ciepło domowego ogniska.
Jesień to, jedna z najpiękniejszych pór roku...






środa, 18 października 2017

NoWe HoBBy

Tak już mam, że lubię odkrywać nowe talenty w swoich rękach. A ponieważ nie ma ich zbyt wiele ;) Tym bardziej cieszę się, że coś za co się wezmę, nie okazuje się porażką.

Na prowizorycznym krośnie, od jakiegoś czasu powstają makatki, tworzone z wyobraźni, bez szczególnego planu. Dobieram kolory włóczek i tkam. Satysfakcja z powstałej dekoracji jest ogromna.




Oceńcie sami, czy warto inwestować w profesjonale krosno i rozwijać to hobby.

ps. mało mnie tu, właściwie w ogóle mnie nie ma. Kto wie, może ten jesienny czas, to kolejna próba powrotu? Dajcie znać, czy warto...
ps2. na zdjęciach niezaprzeczalnej urody taca i box od AgnethaHome, jej talentu odmówić nie można. Te dwa przedmioty wędrują po całym mieszkaniu, wszędzie pasują.

Paulina


niedziela, 25 grudnia 2016

W dniu Bożego Narodzenia

Pragnę złożyć życzenia zdrowych, pogodnych, radosnych Świąt. 
Aby ten piękny czas obfitował w ciepłe, rodzinne spotkania.
Abyśmy odnaleźli spokój ducha i szczęście w sercu.

Wesołych Świąt.


niedziela, 18 grudnia 2016

Wiankowe DIY


Tak to już bywa, że na spacer z psem chodzę nie tylko z piłką ale i z nożyczkami. Szczególnie okres przedświąteczny obfituje we wszelkiego rodzaju zbieractwa darów natury. Gałązki, szyszki, mech to często wraca ze mną do domu, zwłaszcza z dalszych wycieczek do lasu.
Na szczęście po kilka gałązek  żywotnika czy jałowca, nie muszę nadrabiać drogi, mam je tuż pod nosem.

Prosty wianek powstał na bazie obręczy, która pierwotnie służyła do zrobienia mobilu, dla mnie te druciane koła są świetną podstawą wianka. Wystarczy kilka zielonych gałązek, niekoniecznie iglaków. Można dodać modny ostatnio eukaliptus czy bluszcz.


Możliwości upiększania takiego wianka jest mnóstwo, można użyć wszelakich kokard, suszonych owoców, malutkich bombeczek, czy zostawić go w najprostszej, zielonej formie. Właśnie taki skromny zawisł w naszej sypialni.


Dajcie znać, jak Wasze wiankowe poczynania. Robicie sami czy kupujecie gotowe?
Niedzielne pozdrowienia!