Od wczoraj u nas praca wre.Chłopcy wzięli się za malowanie.
Na pierwszy ogień poszła kuchnia,dzisiaj był korytarz.Wszystko machnięte jedną farbą,bardzo jasnym beżem,może kiedyś pokażę efekty.
Ale nie o tym jest mój dzisiejszy post.
W korytarzu obok drzwi wejściowych znajduje się małe okienko,na którego parapecie odkładaliśmy pocztę,która przychodziła do ludzi którzy mieszkali kiedyś w tym domu,czy wynajmowali go tak jak my.Troszkę się kopert nazbierało.Nikt się po nie nie zgłaszał,więc postanowiłam je wyrzucić.Ale wcześniej sprawdziłam,czy aby nie ma między nimi czegoś do nas.
Do nas korespondencji nie znalazłam,ale odkryłam coś wywarło na mnie duże wrażenie-szkicownik.
Otwierając go nie spodziewałam się niczego wartościowego,nie sądziłam nawet,że mogłyby być w nim jakieś szkice.Jakież było moje zdziwienie,gdy moim oczom ukazało się kilka bardzo dobrych szkiców i to narysowanych w 1988 roku(!!!) przez Gary'ego Montgomery.
Nagle pełno pytań w głowie.Skąd wziął się tutaj ten szkicownik,kim był Gary Montgomery,itp.
Tajemnicze trochę,ale jakże miłe znalezisko.Szkicownik zachowam na pamiątkę.
Może kiedyś natknę się na Gary'ego Montgomery :)
p.s.Czy wiecie może co to za naszkicowany przyrząd?