Zaczęło się od świeczników i wycinku z czasopisma.Skończyło.nieeee,stanęło na etapie nowych pudełek z TkMaxxa i "kalendarzu" z Elle Deco.
Pudełka stały sobie na wyprzedaży,za dwie sztuki zapłaciłam 4€.Na stronie internetowej tychże sprawdziłam ceny i za dwie sztuki zapłaciłabym 30ci €...Lubię takie niespodzianki :)
Zegarek to już zdobycz mojego taty.Pamiętam takie z dzieciństwa,mieliśmy podobny w domu.Jaka to była frajda chować go w puzderko i wyciągać,słuchać jak tyka.
Mały Bambi to gratis od Pani z lumpka,jak go zobaczyłam to wzięłam w łapki i już nie wypuściłam.Zakochałam się w jego słodkim pyszczku od pierwszego wejrzenia,to nic,że ma sklejoną nóżkę.Lenka jak go zobaczyła,pogłaskała i powiedziała jaki słodki malutki :) Myślę,że nie jedna zabawa będzie z Bambi w roli głównej :)
Pozdrawiam Ciepło i życzę Miłego Kolorowego Dnia!
p.s.kochane,przepraszam,ale niestety nie mogę na niektórych blogach dodawać komentarzy...Mam nadzieję,że to się szybko zmieni.