czwartek, 22 października 2015

Sens bezsensu

I znów mnie dopadły, jak grzyby po deszczu rozrastają się w mojej głowie myśli o dalszym sensie i istnieniu mojego bloga... Tyle lat włożonych w pracę nad nim, tyle ciepła, które od Was dostałam, miłych słów. To wszystko psu w budę... Bo jak ja tak mam skromnie,cichutko, dalej egzystować w dobie blogów "wnętrzarskich", bez sponsorów, bez kolejnego ulubionego kubeczka, rameczki, czy stoliczka który firma XYZ mi wysłała w ramach za reklamę, w ramach za marne 5-10% zniżki na towar, na który nawet po tej obniżce nas zwyczajnie nie stać.
Owszem, posiadam dobra materialne, które dla mnie są cenne, dla innych są nieosiągalne cenowo. Ale nie wybłagałam ich nigdzie, nie prosiłam się, choć przyznam się był taki moment, kiedy chciałam poddać się i temu. Ale w imię czego? Większej ilości komentarzy??? Wolę poczekać, tu odłożyć, tam dodać, resztę tygodniówki doliczyć i kupić, mieć, cieszyć się i chwalić, owszem, ale tym, że za swoje a nie od kogoś.




Blog był moim życiem, bardzo ważną jego częścią, dziś chyba koniecznością, Przykro mi patrzeć na to co ludzie chwalą i czemu przyklaskują. Mieć czy być, być czy mieć? Gdzie w tym wszystkim szczerość i prawdziwe życie?



Nie tylko mnie nachodzą takie myśli... Wiele z Nas, "starych" blogerek ma takie przemyślenia i wątpliwości. Te dziewczyny, które zostały i nadal odwalają kawał dobrej roboty, bez oglądania się na innych, przed nimi chylę czoła. Przed tymi, które z bloga zrobiły tablicę ogłoszeń i reklam...cóż, dopowiedzcie sobie sami.

Być może swoim wpisem wbijam kij w mrowisko, ale wiem, że razem ze mną wiele dziewczyn wbija kije. Kto wie, może to już ostatni mój wpis...

Paulina.

31 komentarzy:

  1. Paulino!
    Pięknie napisałaś! To jest to co nas "starą gwardię" uwiera, co na przeszkadza, co się panoszy bez prawa do krytyki. Butne i zarozumiałe spychające na marginesy blogowe.
    Dzisiaj jeśli Ci się coś nie podoba j głośno o tym mówisz to jesteś hejterką, nieszczęśliwą zołzą , ktora zazdrości i śmie wypowiadać publicznie swoje zdanie zamiast "achać i ochać". Podniecać się ochłapami w postaci kilkunastu procent zniżki na talerzyk, kubeczek czy wazonik.....obfotografowany ze wszystkich stron i pozycji. Takie słupy reklamow są w tej chwili na topie , nowi sie na to łapią , pragną mieć to samo nie widząc że są zwyczajnie wkrecani w całą marketingową machinę....czy o to chodzi ....reklam wszędzie aż nadto...
    Blogi to przestrzeń publiczna , jestesmy zaproszeni do nich wszyscy ...pozwolmy aby były PRAWDZIWE , nie bójmy sie krytyki , tej konstruktywnej, wyrażanej w sposób kulturalny , czasami jest5 sygnałem do zmiany kierunku , to małe podpowiedzi co powinnismy robić inaczej....przecież bez czytelników nasze wysilki nie mają sensu .

    Czuję się trochę Matką Chrzestną Krytykantką :) śmiałam napisać o czymś co mi się nie podobało, o kondycji blogów wnętrzarskich - żałuję że usunęłam te wpisy -przyznaje, że przeraziłam się zachowaniem jednen blogowiczki , która poczuła się chyba wywołana do tablicy . Zachowała się skandalicznie , wolałam wyciszyć sprawę.

    Kiedyś bylo to nie do pomyślenia ...nie w tym kierunku zmierza ten nurt, albo przeczekamy , bo każda moda mija , albo szukajmy sobie innej drogi ....jak na razie IG świetnie wypełnia tę lukę.

    Patti Naczelna Hejterka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naczelną hejterkę pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą. Krytyka niemile widziana, wręcz atakowana, bo jak ktoś śmie, zwrócić uwagę?! Prawda jest taka, że bez czytelników, lajków itp blog nie istnieje i nie ma sponsorów... A skoro jestem czytelnikiem, mam prawo komentować, tak jak piszesz konstruktywnie, bez śladu jadu czy złości.

      Uściski dla Naczelnej hejterki jak to Dorotka napisała ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytul to strzal w 10. Mam nadzieje, ze Ten dziwny trend minie, i nastanie spokoj na tej plaszczyznie blogerskiej, lansow juz mam po kokarde. Gdzies ucieklo to co kiedys ciekawilo, inspirowalo.
    Zobacz jak łatwo czlowiek ulega zmianom, nieliczni zostaja i chwala im za to. Bo czy warto?sciskam mocno Paula

    Bree.V

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, lansowanie, sponsorowanie, i czytelników zdobywanie. Nie pomysłem na diy, nie ciekawą aranżacją, która tworzysz z zaskakujących rzeczy a nie z tych, które dostałaś od sponsora... Takie blogi były kiedyś, dziś to głównie reklamy i nieliczni, którzy nadal prowadzą swoje miejsce w sieci z sercem.

      Buziaki.

      Usuń
  4. Paulinko
    wielu z nas nie podoba się to co obecnie dzieje się w blogosferze. Blogi nagle stały się słupami reklamowymi, bezczelne raczenie co post nowymi gratisowymi fantami, które wyżebrało się od firm
    - a w zamian dla czytelnika marne 10% na zakup, kubka talerzyka, zegarka torebki czy czegoś innego co dla przeciętnego zjadacza chleba zarabiającego najniższą krajową jest nieosiągalne - jest żenujące.
    A gdy o ty mówisz głośno jest teraz odbierane jako hejt - modne ostatnio słowo też :)
    Od razu stado wron Cię zakrzyczy.
    Najbardziej razi mnie chyba to że niektóre zna nas które kiedyś potrafiły tak samo mocno wyrazić własne zdanie dzisiaj w tym stadzie siedzą i kraczą z resztą "wnętrzarek"

    Cieszę się że są jednak na tym świecie ludzie, którzy myślą podobnie jak my, którzy pozostały wierne temu co zaczęły i kontynuują to dalej bez zbędnego nadęcia :)
    Chwała i uznanie dla nich :)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy trafiasz między wrony... Tak to jest urządzone już.. Wpis sponsorowany a zaraz za nim, wpis taki jak kiedyś, bez lokowania produktu ;)

      Udanego piątku :*

      Usuń
  5. Chyba jeszcze gorsze są te zachwające posty na blogach parentingowych...typu wanienka za 250PLN....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wanienka za 260, wózek- spacerówka za 2500 zł. Do tego tona ubranek le petite srite za setki złotych, biedne mamy, które wyrywają sobie włosy z głowy, bo ich dziecko nie ma nic od Gray Label... Taki przykład tylko ;)

      Usuń
  6. Paulino,
    W dzisiejszym czasie blogowym, to na coś takiego najpierw trzeba sobie pozwolić.
    Tu widać, że cię na to stać. I bez obaw na atak piszesz prawdę, która na pewno się nie spodoba. Ale kogo to .......nie?
    Co do bloga ...nie rezygnuj. Idź gdzieś na długi jesienny spacer i nie myśl więcej, samo się ułoży.
    Daj sobie na to tylko czas.
    Cała twoja piękna praca nie może z tak banalnego powodu zniknąć.
    Twoje córeczki rosną i cały świat jest świadkiem, nie odbieraj nikomu tej prawdziwej zabawy i życia wirtualnego razem.
    Zobacz, jak się w tym czasie rozwinęłaś, jakie fotki robisz dzisiaj. Co piszesz... To niesamowite. Paulino, ty nie masz pojęcia, ile razy byłam atakowana w brutalny sposób przez nieznane""" anonimowe"""" komentarze. Obrażana za wszystko, co robie. Obrażana, że jestem. Nawet, że mam się wynieść z tego blogowego świata. Bo to niektórym przeszkadza.
    O Absolutnym bogactwie już raz napisałam i to wystarczy... Bądź silna i wierz w siebie, bo to piękne co robisz, a do tego nie potrzebny jest kubeczek.....
    Wierzącą w CIEBIE
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, cieszę się, że zabrałaś głos i napisałaś komentarz.. Masz rację, blog to kawał mojego życia. Mój prywatny rozwój i praca, na której nie zarabiam ani grosza. Ale mam dużo więcej, czytelników, komentarze... Szkoda tylko, że jest tego coraz mniej. Widać ciągnie ich do tych blogów, na których mogą dostać 10% zniżki...
      Skąd się biorą czytelnicy, którzy przez anonimowe komentarze, potrafią zrobić tyle krzywdy? Piszesz o nich a mnie się serce kraja i myślę sobie, że świat, czy to wirtualny czy realny jest okrutny. Ale to tylko ludzie ludziom gotują taki los...

      Uściski Aniu :*

      Usuń
    2. Ludzie ludziom bolesne slowa.....
      Paulino, prawdziwie, nie rob czegoś dla kogoś. Rób tylko dla siebie. To tajemnica powszechnie znana. Jeśli Ty jesteś zadowolona, będą też inni. Dbaj o swoje wnętrze. Rozwijaj się, ewoluuj. I nigdy nie poświęcaj czasu co inni na ten temat myślą .... Dbając o siebie, osiągniesz sukces, dbając o innych fiasko...
      Buzia

      Usuń
  7. Ostatnio co raz więcej takich wpisów czytam i sama nawet miałam podobny przygotowany. Jakby nie było, nawet jeśli zaczynamy pisać same dla siebie, to z czasem zakładka ze statystykami staje się dla nas niezwykle ważna. Dla niektórych jest wyrocznią. W blogosferze funkcjonuję już od 4 czy 5 lat i przez ten czas bardzo dużo się zmieniło. Wiele blogów nie przetrwało... Kiedyś więcej było w tym wszystkim pasji i pomysłu. Dziś panuje odtwórstwo i reklamy. To fakt. Czasami ktoś tak dobrze rozwinął swoją działalność i z bloga robi sposób na życie. To jest super i takie działania popieram. Zarabiać trzeba. Najgorzej, jak ktoś zakłada bloga od razu z myślą o zarobku. Pól biedy, jak to co pokazuje jest ciekawe i widać, że autor się wysila. Ale kiedy post za postem to sponsorowane wpisy bez głębszej treści, to już mnie mierzi i razi. Każdy ma jednak prawo do pisania u siebie, co mu się żywnie podoba. Zaśmiecanie jednak przestrzeni innych w postaci mowy nienawiści (czy to nie lepsze określenie, niź hejt?) i zgryźliwych komentarzy jest totalnie nie na miejscu. Ignorować? Ripostować? Sama nie wiem. Nie spotkałam się z taką krytyką u siebie. Choć może dlatego, że mam stosunkowo niewielu odbiorców, moje wpisy są wynikiem mojej pasji do rękodzieła i przyjemnego (dla mnie) urządzania przestrzeni. Nie podążam ślepo za modą, może nie ma mi czego zazdrościć :) Ale stałych czytelników mam i z szacunku do nich piszę. Blog to też mój sposób na gorsze chwile, na samorealizację, na niespełnione niestety zawodowe ambicie. To moja terapia, moje dziecko. Dlatego nie zważając na gratisy, reklamy, spadki zainteresowania itp. piszę dalej. Tobie też życzę wytrwałości! Brakowałoby nam Ciebie :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Statystyki wyrocznią, coś w tym jest Petro. Mój blog ma ponad 1.000.000 wejść przez ponad 7 lat...Czy to dużo czy mało, nie mnie oceniać. Cieszy mnie każde jedno wejście, jeszcze bardziej cieszy, kiedy oprócz cyferki zostawi ktoś po sobie ślad, niestety, tego jest coraz mniej. Więc jaki jest sens pisania, robienia zdjęć, aranżacji, skoro nikt nie napisze ani słowa?

      Muszę poważnie pomyśleć nad tym co dalej, szkoda by mi było zrezygnować z bloga i czytelników, którzy doceniają to co robię :)
      Pozdrowienia piątkowe.

      Usuń
  8. Nie rezygnuj czytelnicy szybko zweryfikują blogosferę i prawdziwe i autentyczne perełki zostaną się mimo braku sponsorów i reklam. Wierzę w to głęboko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo tego wszystkiego co obserwuję, również mocno wierzę, że to się zmieni, że czytelnicy zweryfikują blogi i powrócą czy też odkryją, że nie wszystkie mają reklamy, sponsorów i gratisy...

      Usuń
  9. Myślę, że powinnyśmy dalej robić SWOJE :) Kiedyś współpracowałam z różnymi firmami - jak to napisałaś za produkt, czy zniżkę. Jednak uznałam, że nie tędy droga. Odrzucam propozycje za kubeczek i współpracuję tylko z jedną firmą - Bosch. Jest to współpraca o tyle przyjemna, że i tak używałam narzędzi tej marki a nadal są mi potrzebne przy moich majsterkowych projektach. Nie muszę się wysilać by pokazać je na blogu, czy pisać jak to bardzo są praktyczne i niezbędne. Tworząc nowe DIY nie myślę, że muszę coś pokazać. A blog prowadzę dla siebie, dla osób takich jak ja, których nie stać by pójść do sklepu i kupić tacę za 100 zł. Najważniejsze by blog cieszył nas same, by nie gonić za tymi, u ktorych każdy wpis jest sponsorowany. Przynajmniej u mnie nie oto chodzi :)
    Prowadź bloga dalej, nie goniąc za czymś co dla nas nie jest najważniejsze :)
    Pozdrawiam gorąco, Ania

    Ps. sorki, że tak bez ładu i składu ale to pod wpływem emocji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, fajnie, że napisałaś i szczerze przyznałaś, że współpracowałaś z różnymi firmami. Rozumiem i szanuję Twoją współpracę z marką Bosch, którą cenię, uważam, że ich produkty są dobrej jakości. Twoja współpraca wynika z potrzeby tworzenia a nie samego posiadania, kolejnej wkrętarki, pilarki czy też wiertarki ;) Tak jak piszesz, nie robisz sprzętom zdjęć z góry, dołu, boku, zza firanki, okna i w plenerze. Taka dyskretna współpraca jest jak najbardziej ok i takim przyklaskuję. Bo nie chodzi mi o to, żeby w ogóle olać firmy i nic nie korzystać, róbmy to, ale z głową :)

      Róbmy swoje, tak aby być w zgodzie z samym sobą i czytelnikami :***

      Usuń
  10. I kolejny post w tym temacie ;)) Chyba już nic tutaj nie trzeba dodawać. Czuję emocje, które i mnie ogarnęły kiedyś. Dzisiaj już ze spokojem patrzę na to wszystko. I odpowiedzi nie znam na to pytanie. Sama przed momentem puściłam post "ostateczny" trochę. I czytać mi się już nie chce kolejnych maili o posty w zamian za coś lub zupełnie za nic. Bo przecież one takie fajne,że ja powinnam się cieszyć z ich darmowego umieszczenia. Dziewczyny - dobra współpraca, z zachowaniem siebie nie jest zła. Złe jest to co się chce z nami zrobić. Co chce się nam wmówić. Sama uwielbiam kilka blogów gdzie reklama wpleciona jest w życie. I wcale mi to nie przeszkadza.
    Kochana - Twój klimat , TY. Wszystko mówi samo za siebie. Co do dalszej drogi nie będę namawiać bo sama Musisz podjąć tą decyzję. Dla mnie Jesteś Niesamowita i tyle :)♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, otóż to! Firmy myślą, że każda blogerka powinna się cieszyć z tych ochłapów, które oni proponują... Cóż, z drugiej strony, ktoś właśnie się ślini na takie oferty śmiechu warte...
      Wpleść w posty reklamę, która jest nienachalna, ciekawa i nikogo nie odpycha, to sztuka. Nie każdy bloger potrafi tak napisać aby było to przyjemne dla oka.

      Pozdrowienia niedzielne.

      Usuń
  11. Tym bardziej cenne są dla mnie blogi, które idą swoją własną ścieżką. Tak, jak kiedyś... Wbrew pozorom nie ma ich wcale tak mało, tylko trzeba znaleźć. Jeśli chodzi o blogi słupy reklamowe, to przecież mamy rozum i wiemy o co kaman... Przecież to od razu widać i do nas należy decyzja czy zaglądać czy nie. To my wiemy czy musimy mieć dla dziecka spódniczkę za 300zł mimo, że raczej nas nie stać. Bo jeśli stać, to nie widzę problemu. Co z tego, że tamte blogi mają tyle komentarzy??? Skoro ludzie ściągają tam dla rabatu czy po prostu rzeczy, to ja i tak nie chcę, żeby do mnie zaglądali. Wolę tę jedną osobę, która skomentuje coś u mnie, bo jej się spodoba, bo coś poczuje, choć blog niedoskonały, wpisy nieregularne, nie wiadomo czy to lifestyle czy parenting ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na nasze szczęście są jeszcze blogi, które świetne się mają i nie poddają masowym "promocjom" i współpracom.

      Najważniejsze to pozostać w zgodzie ze sobą. Tego się kochana trzymajmy.

      Usuń
  12. Zawsze się cieszę, gdy wkładasz ten kij w mrowisko Paulinko! Kiedyś o minimalizmie, teraz o sponsoringu. Tego ostatniego się nie tykam i nawet mam notkę u siebie na blogu, aby mi nie przesyłali propozycji reklamowych. Miałam kilka kuszących propozycji, ale postanowiłam sobie, że mój blog jest dla mnie zbyt cenny, aby go zaśmiecać reklamami. Dziewczyny, które prowadzą blogi ze sponsorowanymi postami często są bardzo utalentowane. Są młode, na początku drogi życiowej i myślą, że to dzięki ich wyjątkowości firmy składają im propozycje. A tymczasem są to kute na cztery łapy osoby, które z darmowe ochłapy mają darmową reklamę. A nie od dzisiaj wiadomo, że blogi są opiniotwórcze. Najważniejsze, aby być wierną sobie. U mnie też posucha się zrobiła na blogu... Towarzystwo najpierw przeniosło się na fb, później na insta. Lubię jedno i drugie za szybką komunikację, ale do bloga mam sentyment i nie zamierzam go zamykać. Ciągle mam cichą nadzieję, że takich dinozaurów jak ja jest więcej i lubią wpaść do mnie, aby zobaczyć, co nowego, u starej znajomej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dinozaur brzmi fantastycznie !!!
      Karolina świetnie piszesz. Zgadzam się co do bloga. Blog to życie w kadrze zatrzymane dla nas. To moment lub momenty czegoś wyjątkowego albo i nie, jak kto woli. Decyzja w naszych rekach. To takie drugie "nas, o nas, o czymś z kimś itd..." . Zastanawia mnie tylko jedno, czego oczekują pewne damy, które są już wszędzie, na wszystkich możliwych wirtualnych portalach. Co zrobią biedaczki, jeśli ktoś wymyśli jeszcze xxxx takich miejsc, też tam będą z kawką od Starbucks, z kubeczkiem od greengate, z herbatą lov organic i spółką ? Buzia Karolinko
      Ania

      Usuń
    2. Zostań jaka jesteś proszę. Gdy kilka lat temu moje ulubione blogi z miejsca kreowania i rozmyślania stały się - komercją, odebrałam to jak osobistą zdradę. Ktoś opowiadał piękne mądre historie, własnymi łapkami robił rzeczy ładne i ciekawe, promował recykling lifting itd.proponował DIYy i dziwy - a tu? po prostu - sklep! Minęło ładnych kilka lat i - nie przeszło mi, tak silne było poczucie oszukania. A ta dyskretna manipulacja, z jaką dziś autorki wpychają swoim czytelniczkom-fankom towary 4x droższe bo zagramaniczne....Ten styl i 'nie wypada tego nie mieć".... Z zasady nie komentuję na blogach, ale tym razem postanowiłam sie odezwać i poprzeć Cię swoją refleksją, o ile Ci to potrzebne. Ps.Drobiazg, jaki lata temu, w początkach ( tak!) istnienia Pchlego targu mi przysłałaś z dalekiego kraju mam do dziś.

      Usuń
    3. Evuniu, tak bardzo dziękuję Ci za Twój komentarz :* Twoje słowa bardzo były mi potrzebne, dobrze wiedzieć, że gdzieś jesteś, czytasz, zaglądasz i myślisz podobnie. Serdecznie Cię pozdrawiam i zastanawiam się, jakiś to był drobiazg?

      Usuń
  13. Róbmy swoje, choćby nie wiem co ;) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam się nie pisać, ale myślę jako zwykły poczytywać, że coraz mniej jest takich blogów jak Twój, dziękuję za tego posta,
    właśnie przelała się u mnie czara goryczy i z kilkudziesięciu blogów które przeglądałam zostało kilka
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń