niedziela, 4 października 2009

Łapiąc ostatnie promienie słońca


Dzisiejsza niedziela miło nas zaskoczyła świecącym słoneczkiem.Postanowiliśmy wybrać się na spacer do odległego kilka kilometrów od naszej miejscowości Donadea forest park.
Jest to piękny leśny teren z wieloma dróżkami dostosowanymi dla wózków dziecięcych i inwalidzkich.
Niewątpliwą atrakcją parku są ruiny starego zamku,kościół (wydaje mi się,że okazyjnie są organizowane w nim msze)z cmentarzem.W kościele tym pochowani są byli właściciele zamku.Jak mi wiadomo,ostatnią właścicielką była Miss Caroline z rodziny Alymer.Zmarła w 1935,zostawiając majątek Kościołowi Irlandzkiemu,który następnie odsprzedał go państwu.

Lenka z przyjemnością zaliczyła drzemkę.

Po spacerze,troszkę zmarznięci ;) zatrzymaliśmy się na gorącą czekoladę,w mini barze.
Ach,ale cóż to jest za miejsce!Może nie będę pisała,zobaczcie samie :) Uroczy bujany fotelik dla milusińskich.

Właścicielka zadbała o koce do opatulenia w chłodne dni.
Dodam tylko iż halloween już niedługo,więc nie mogło zabraknąć ozdób w iście amerykańskim stylu.Tutaj wnętrze baru.

Przyznajcie same,czy można przejść obojętnie obok takiego miejsca?...

19 komentarzy:

  1. fajnie Pauluś, że odsapnęłaś po trudach tygodnia:)
    Od jutra czas zacząć jakąś prackę:P
    ciekawe, co wymyślisz:P
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczy zakątek.
    http://brbaratoja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne te krzesla kremowe, przyjemne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ten park bardzo klimatyczny, cudny bardzo a ten bar ... no po prostu bomba ... bardzo mi się podoba
    a Twoja córeczka przeurocza

    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ Lenka ma cudny sweterek! normalnie jestem zazdrosna o niego!

    OdpowiedzUsuń
  6. no tak, to w skrócie...
    1. mamusia i córusia - cudne
    2. barek - bardzo przyjemny, dekoracje takie jak najmodniejsze na blogach :)
    3. a sama okolica - idealna do spacerów, bardzo ładna

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż za uczta dla oczu! :) "zameczek" jest świetny, ten jego irlandzki charakter :)
    Ale mini bar to już wogóle coś dla nas - starociowe meble, latarenki, obrusik w krateczkę - no bomba! I te zdjęcie - mamusia z córeczką :> hehe, sweterek Lenki wymiata! jest czadowy! Ściskam Was obie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Okolice bardzo piękne ale ten barek... Ja bym z tamtąd zwiała! Przez te czachy i maski,i pajęczyny strasznie tam demonicznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny sweterek Lenka dostała od swojej prababci Eweliny :)Jest rewelacyjny,bardzo cieplutki.

    Bogaczko-demonicznie bo halloweenowo,takie już uroki tego święta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ piękne miejsca!! Pozazdrościć wycieczki :)
    Pięknie wyglądacie Dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też uwielbiam takie miejsca...:)
    Widzę,że słoneczko zawitało także u Ciebie:)

    Buziaki kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam jak ro temu dekorowałam restauracje, w której pracowałam, właśnie takimi pajęczynami... niezłą frajda, zwłaszcza że są fluorescencyjne (chyba dobrze napisałam...) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To fakt-córus coraz dorodniejsza a sweterek -piękny.Mama córus też w dobrej formie.To dobrze,że takie ładne tereny odwiedziłyście-stary dom bardzo urokliwy,aż się prosił o sesję fotograficzną.Jesienne wrocławskie uściski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne miejsce!
    Ruiny zamku, kościół, park, sama rozkosz dla oka i ducha...
    A bar! NIESAMOWITY :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna wycieczka z klimatem ...Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezapomniana wyprawa... Klimatyczne miejsca nam pokazałaś.
    Za sprawą nastrojowych fotografii kierowana wielką ciekawościa takich miejsc - powędrowałam za Wami . Lenka już tak urosła. A pamiętam Jej oczekiwanie ... Ech... Dziękuję za interesujący fotoreportaż Waszego dnia . To jeden taki dzień z życia , którym warto podzielić się z innymi .
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takie miejsca, stare zameczki, ruiny, najlepiej jakieś delikatnie zarośnięte i naznaczone biegiem lat.
    Lenka jak zwykkle słodziutka - zobaczysz niedługo i Ty nie zdążysz się obejrzec a to juz roczek strzeli :)

    A mini kawiarenkę - hmmm cóz tu dużo mówić.... jestem pod wrażeniem że takie miejsca są, poczułam się jak Ania z Zielonego Wzgórza z książek Lucy Maud Montgomery.
    I te latarenki ... wiesz do dzisiejszego dnia nie znalazłam. Co prawda na allegro masa ich ale ceny do mnie nie przemawiaja jakoś

    buziaki jesienne

    OdpowiedzUsuń
  18. Widoczki rzeczywiście cudne,ale najbardziej jestem pod wrażeniem Leneczki.Chwilę mnie nie było, pamiętam Lenkę taką malutką, a tutaj już taka panieneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pewnie sie tam wybierzemy jak tylko nasz domek nabierze domowego ksztaltu:)

    OdpowiedzUsuń