Ale pozostają wspomnienia,fotografie i dodatkowe kilogramy ;) no i prezenty.
Któż z nas ich nie lubi?
Ja lubię i to bardzo.dostawać,ale jeszcze bardziej dawać.
Dziś jednak pochwalę się tym czym zostałam obdarowana.
Świątecznych prezentów część pierwsza (bez obaw,będą tylko dwie części,nie myślcie sobie,że byłam aż taka grzeczna ;).
Do poszewek Kasi wzdychałam długo,i tak wzdychałam i wzdychałam,aż nawzdychałam i Kasia postanowiła uszyć dla mnie dwie poszeweczki,z pięknych,mięsistych lnów z motywem serca i choinki.
Przepraszam za jakość poszewek,ale przez całe święta były ostro używane,dobrze służyły jako mięciutkie oparcie po sytym posiłku.Myślę,że jeszcze trochę posłużą.
U Llooki zamówiłam urocze muchomorki choinkowe.Karolina postanowiła jednak obdarować mnie nie tylko nimi,ale i pięknymi broszkami-llookami :)Te też już są w użyciu,nie myślcie sobie.
Dziękuję Wam kochane jeszcze raz za te prezenty :*
Pochwalę się jeszcze prezentem od osobistego Mikołaja :) piękną ramką,w której jak na razie zamieszkało misternie wykonane serduszko od Anne.Podoba mi się to połączenie,dosyć spora ramka i delikatne,szydełkowe serce.
Hiacynty też sprawiły mi niespodziankę i zakwitły na same święta!Pięknie pachną i jak się okazało mają piękny kolor.Całość wydaje mi się,tworzy udaną kompozycję.
Świeca natomiast,to już mój prezent dla samej siebie,pachnie delikatnie i nie gryzie się z zapachem kwiatów.
A co Wy kochane dostałyście od św.Mikołajów?
Czekam na Wasze posty.
Ściskam.