Wczorajszą pierwszą niedzielę Adwentu spędziłam poza domem z bardzo ważnego powodu.Zostałam Matką Chrzestną pewnego małego,kochanego urwiska-Boryska :) Był polski chrzest w kościele w Newbridge,pyszny obiad i smaczny tort.Posiedzenie trwało do późnej nocy.Same rozumiecie,że nie miałam kiedy adwentowego stroiku,wianka itp sklecić.
Dzisiaj się zawzięłam.Pojechałam po gałązki modrzewiu,już na tylu blogach pojawiły się kompozycje właśnie z tymi delikatnymi gałązkami w roli głównej,że u mnie nie mogło ich zabraknąć.Część wykorzystałam do Adwentowego stroika a część zamieszkała w sypialni i będzie bazą do Bożonarodzeniowych dekoracji.