niedziela, 30 grudnia 2012

Nowe oblicze półki

U mnie aranżacja mebli zmienia się jak w kalejdoskopie kolorowe szkiełka.Rzut oka,na daną rzecz i już zmienia swoje miejsce.Nie potrafię inaczej,uważam,że rzeczy "ostałe" są nudne.I tak taca zawędrowała ze stolika na półkę,podobnie Jelonek,który jeszcze trochę będzie cieszył moje oczy.Szklane puzdereczka,przeskoczyły z jednej półki na drugą.
Powoli zaczynam weryfikować dekoracje w naszym domu,sypialnia przejdzie małą metamorfozę,odejdzie stolik,wiklinowy fotel,ulubione bibeloty...Dojdą kolory.Muszę zastanowić się nad tym co zostaje,a co na jakiś czas zniknie w kartonie.


Może zastanawialiście się,dlaczego nie pokazałam półki w świątecznej szacie :) Odpowiedz jest wręcz wstydliwa.Bidulka święta przestała w kącie, za drzwiami.Była przymocowana na złych kołkach,wystarczyło,że Lenka raz,drugi oparła się o nią brykając na łóżku i któregoś dnia po prostu sobie spadła...Na szczęście nikomu nic się nie stało a i półka i rzeczy,które na niej stały nie ucierpiały :)




Pod wczorajszym wpisem dziewczyny pytały gdzie można nabyć książkę Mimi i Zorkiego.Niestety,albo i stety nie można kupić jej w księgarni.Mimi wydaje ją na własną rękę w ograniczonych ilościach,ok 350 sztuk.Po więcej szczegółów dotyczących Pierwszej i drugiej części książki odsyłam na blog Mimi,spróbujcie do niej napisać.Być może będzie miała jakieś dodatkowe egzemplarze na stanie,które mogłybyście kupić...


                                                              Kochani,
                                          Życzę Wam na nadchodzący Nowy Rok
                                                     Wszelkiej pomyślności!
                                         Aby 2013 rok nie był dla nikogo pechowy ;)
                                         Aby wręcz przeciwnie-był udany,
                                         pod każdym względem w każdej dziedzinie.
                                        
 Ściskam przednoworocznie :)         

                             

sobota, 29 grudnia 2012

Odleciałam

Z "Dobrym wiatrem"...odleciałam do tych wszystkich miejsc,smaków,zapachów.
Przysiadłam się do kawiarnianego stolika,podłączyłam się do pikniku na plaży,skosztowałam Węgierskiego wina i zajadałam się malinowymi lodami domowej roboty...
I tylko szkoda,że mój lot tak szybko się skończył,zdecydowanie za szybko!
Ale już niedługo znów polecę,bo "Dobry wiatr" co rusz będzie mnie porywał do tych miejsc w których nigdy nie byłam,a jakbym właśnie wczoraj stamtąd wróciła...




Mimi,Zorki,dziękuję Wam za kolejną część książki,która pozwala tak namacalnie dotrzeć do miejsc w których Wy bywacie,pozwala testować nowe smaki w wyobraźni.Czekam z niecierpliwością na kolejny tom.


czwartek, 27 grudnia 2012

Poświąteczne luzy

Na wstępie chciałabym podziękować z całego serducha za życzenia i przeprosić,że nie na wszystkie Wasze blogowe życzenia odpowiedziałam.Jednak czas świąteczny obył się bez komputera.Szczerze przyznam,że te kilka dni przerwy dobrze mi zrobiło.Ale co tu kryć,troszkę się za Wam i stęskniłam i miło mi będzie poszperać w Waszych blogach,jestem strasznie ciekawa jak Wam minął ten świąteczny czas.

Dzisiejszy dzień był bardzo luzacki,pospałam chyba za wszystkie czasy :) Teraz celebruję każdą chwilę snu,bo za 6 tygodni,kto wie,co będzie mi dane hihihi liczę na przespaną większość nocy,ale wiecie,że z tym różnie bywa ;)

Chciałabym Wam pokazać mój przedświąteczny prezent,od siebie dla siebie,a raczej dla domu.Bo ostatnio łapię się na tym,że wolę kupić coś dla domku,niż dla siebie.I tak wpadły mi w ręce dwie cudne,szklane bombki w stylu vintage.Będą idealne,na choinkę w bieli i srebrze,którą w końcu kiedyś będę miała ;) Jak na razie cieszą oczy,w szklanym puzderku.




Napstrykałam im trochę zdjęć,ale czyż nie są fotogeniczne?Opakowane były w czarny papier,w zwykłym kartonowym pudełeczku,do tego ta metka...Prostota którą tak cenię.




Vintage bombki,to nie wszystko,ale o innych przyjemnościach napiszę innym razem.
Tymczasem ściskam Was poświątecznie i lecę na Wasze blogi!


niedziela, 23 grudnia 2012

Już za chwileczkę,już za momencik...

Zasiądziemy do wigilijnego stołu.Pójdziemy na Pasterkę,odwiedzić szopki w kościołach,czy też po prostu na spacer.
W tym jakże ważnym czasie,nie zapominajmy o Nas samych.Cieszmy się chwilą i nie martwmy się,że coś jest nie skończone,czy też nie ugotowane.To na prawdę nie jest ważne!
Ważne jest to,że po raz kolejny w zdrowiu możemy spotkać się z bliskimi,możemy wybaczyć sobie to co wydawałoby się niewybaczalne,możemy puścić łezkę z oka dzieląc się opłatkiem i patrzeć na pełne radości oczy dzieci,kiedy po rozpakowaniu prezentu,okaże się,że to ten wymarzony,wyczekany prezent od Świętego Mikołaja.

U mnie choinka cudnie pachnąca,przyodziana już tradycyjnie głównie w zabawki,nie ma na niej ani jednej bombki.Niestety nie pochwalę się całością :( Nijak nie mogłam uchwycić jej tak,aby pokazać pełną krasę.Ale nieskromnie napiszę,że na prawdę jest ładna ;)



Muchomorki obowiązkowe,ten po lewej od Llooki,ten po prawej od Ewelinki,skubnięty z jej choinki :) Oczywiście za pozwoleniem!
Niedawno sprezentowałam sobie sesję zdjęciową-brzuszkową.Z efektów jestem bardzo zadowolona,zresztą nie tylko ja,bo i Maciek i Lenka mieli w niej swój czynny udział :) Chciałabym w ramach Świątecznego prezentu zdradzić Wam nasz brzuszkowy sekret,jaki w sobie kryje.


Pozdrawiamy i wirtualnie ściskamy całą naszą czwórką!


piątek, 21 grudnia 2012

Cukiernia pod Modrzewiem :) i propozycja prezentu

Kochani,dzisiaj szybki przepis na kokosowe niebo w gębie :)
Przepis pochodzi z bloga Ushi,a dokładny jego opis znajdziecie tutaj .Ja ze swojej strony mogę napisać,iż kokosowe kulki są przepyszne!!!A do tego banalnie proste do zrobienia.Idealne do popołudniowej kawusi.



 


Rzadko piszę na swoim blogu o książkach,jednak obok tej nie mogę przejść obojętnie.To jest moja propozycja na prezent last minute,dla Nas,dla najbliższych.Bo po książkę powinien sięgnąć każdy,kto choć raz spotkał się z felietonem Jerzego Iwaszkiewicza.
Ja z "Salonami" zetknęłam się pierwszy raz w dwutygodniku Viva,i przepadłam.Kupując ten magazyn zawsze zaczynam go czytać od ostatniej strony :) Gdzie od ponad 10 lat Jerzy Iwaszkiewicz,pisze jakoby kronikę towarzyską z przymrużeniem oka.
Książka jest zbiorem felietonów,przy których śmieję się do rozpuku a także ronię łezkę.
Dawkuję sobie jej czytanie,między obowiązkami,czytam kolejny "Salon".
Polecam Wam "Kota w pralce" dla relaksu,zadumy i sporej dawki humoru,bo tego Jerzemu Iwaszkiewiczowi nie brakuje :)


Poniżej mała dawka bardzo życiowych sentencji,jak znalazł na Sylwestra! ;)


 


Dziewczyny,przeczytałam wszystkie Wasze komentarze pod poprzednim postem.Cieszę się,że nie tylko ja podchodzę do tematu świąt w stylu: co ma być to będzie,a pranie w koszu,jeszcze nikomu świąt nie zepsuło!
Pamiętajmy o tym,co tak na prawdę jest ważne.Bo zamiast tony jedzenia,wystarczy kilka sprawdzonych potraw.Zamiast idealnie wypucowanej podłogi i fug w łazience,ważniejszy jest czas z bliskimi,chwila dla siebie na kawę.Spokojnie pakowanie prezentów,aby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę.
Pamiętajmy o dzieciach,które czasami  nie mogą się odnaleźć w tym świątecznym chaosie.Spędźmy z nimi cza,wypatrujmy pierwszych gwiazdek,czytajmy książki...
Bądźmy.

 

Piątkowe serdeczności ślę.

środa, 19 grudnia 2012

Przedświąteczna gorączka

Nie,nie u mnie.W tym roku podchodzę do Świąt na spokojnie,bez pośpiechu.Nie stresuję się,że coś może być nie zrobione.Świat się nie zawali,a święta na pewno będą udane,nawet jeżeli,nie wyrobię się ze wszystkim.
Do stołu zasiada Nas czwórka,nie ma co szaleć z ilością potraw,będą sprawdzone,ulubione i jedna nowość,którą mam zamiar sama zrobić.A mianowicie pierogi z kapustą i grzybami!Trzymajcie kciuki aby wyszły,bo wszak pierogi nie są nowością na wigilijnym stole,tak będą nowością przeze mnie wykonaną :)

Dzisiaj byłam w Dublinie na rutynowej wizycie w szpitalu i to właśnie tam odczułam szaloną,przedświąteczną gorączkę.Tłumy ludzi!Milowe kolejki do kas,ogólna nerwówka,pośpiech.A podobno mamy kryzys,taaak zwłaszcza przed świętami da się go zauważyć.Sklepy mają rekordowe utargi,a klienci rekordowe debety na kartach ;)
Ja odwiedziłam jeden,wyjątkowy sklep,który już kiedyś chciałam zbadać,ale zawsze albo było zajęte,albo słyszałam od pana M. głośne i stanowcze NIE ;)
Mowa o sklepie ARTICLE ,w którym można znaleźć niedrogie,designerskie perełki.Sporo rzeczy od House Doctor,na które będę się czaić podczas wyprzedaży.Do tego czasu muszę uzbierać troszkę grosza,bo to takie ekstra wydatki,o których pan M. nie musi wiedzieć.

Ale nie myślcie sobie,że wyszłam stamtąd z pustymi rękoma.Nie byłabym sobą,gdybym czegoś nie kupiła haha.I tak,za na prawdę niewielkie pieniążki mam proste,surowe szklane pudełeczko na wszystko.Na świecę,sezonowe dekoracje,na kwiaty itp itd...
Swoją drogą dodam,że podobne,ba,ładniejsze szklane pudełeczka robi pewna zdolna blogerka Agnieszka,z agnetha.home Zajrzyjcie koniecznie!




Jelonek,ze sklepu wszystko za 2€,szukałam figurek jelonków z porcelany,ceramiki,czegokolwiek.Niestety nic takiego nie znalazłam,więc zadowalam się tym :) Myślę,że nie jest taki tandetny i śmiało może dumnie prężyć poroża,w ten świąteczny czas!


Mam nadzieję,że przedświąteczna gorączka nie dotknęła Was i mimo iż zostało kilka dni,nie panikujecie i na spokojnie podchodzicie do Bożego Narodzenia.Pamiętajmy o chwili oddechu, o tym,co tak na prawdę jest ważne w tym czasie.
Ściskam Was grudniowo z zamglonej wyspy.


p.s.dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem :) Jest mi bardzo miło,cieszę się,że mój krzywulec Wam się spodobał.

piątek, 14 grudnia 2012

DIY raz jeszcze :)

Dzisiaj wpadł mi do głowy pomysł na wykonanie świątecznego wianka.Pomysł banalnie prosty,wykonanie ekspresowe a efekt?Oceńcie sami.

Do wykonania wianka potrzebujemy dowolny materiał,gotowy wianek,ja użyłam wiklinowego krzywulca.Jeżeli nie mamy gotowego wianka,możemy zrobić go samemu,wykorzystując stare gazety i szarą taśmę klejącą.Do tego oczywiście igła i nitka oraz ozdobny sznurek ( ozdobny,to dla mnie również szary,zwykły,pospolity sznurek),no i nożyczki :)


Z materiału wycinamy długi pasek,tudzież kilka krótszych.


Paskiem oplatamy wianek,nie dbając o staranność,nie przejmując się wystającymi nitkami.


Kiedy już opleciemy cały wianek,wycinamy z materiału serca,które zszywamy i wypełniamy.



Oczywiście ilość serc ich wielkość oraz wielkość wianka pozostawiam do Waszej interpretacji.


Do dekoracji wianka oprócz serduszek,użyłam gwiazdki uszytej przez Dorotkę.


Niecała godzinka pracy i wianek gotowy :) Taka wiklinowa baza pozwala na wiele wariacji dekoracyjnych.Z każdą porą roku możemy mieć inny wianek.Wystarczy kawałek materiału i pomysł.Zachęcam Was do wykonania,bo przyznam szczerze,co jak co ale własnoręcznie wykonane dekoracje cieszą najbardziej :)



Ślę weekendowe uściski.
Paulina

środa, 12 grudnia 2012

New boxes...

Pudełkowy wpis dzisiaj u mnie :) A wszystko za sprawą nieoczekiwanej zdobyczy z Ikea i prezencie od Room Copenhagen.
Ale od początku,w poniedziałek miałam kurs na lotnisko,a tak się składa,że po drodze na lotnisko stoi sobie Ikea,stoi koło drogi,zaraz przy zjeździe z autostrady,nawołuje,wstąp do mnie,choćby ot tak.A,że ja dziewczyna słabej woli,jeżeli chodzi o Ikeę to dałam się skusić.Tym bardziej,że święta tuż tuż,pomyślałam,może coś nowego wpadnie w moje ręce?No i wpadły...pudełka-koszyki,plecione,cudne,czarne,sztuk 4,największe z przegródkami-idealne na biżu,której mam trochę,a która od tej pory typowo biżuteryjnego pudełka nie miała!
Więc same przyznajcie,na takie drobiazgi pudełek nigdy za wiele,ale czy to właściwie są pudełka?Czy może koszyki?Nie ważne ;) Ważne,że są piękne i przydadzą się na 1000%
Wcześniej nie spotkałam się z nimi w Ikea,ba,pewnie teraz też bym ich nie zauważyła,gdyby nie użyli ich do aranżacji w jednej z sypialni.Cena 11€,więc baaardzo do przełknięcia.No grzechem byłoby nie kupić...




Gwiazdki to dzieło Dorotki.
Uwielbiam je!
W lampionie zamiast świecy,choinkowe lampki,dają cudne światło,które pięknie się rozprasza przez ażur lampionu.



Prezent o którym mowa w pierwszym zdaniu jest od Duńskiej firmy ROOM COPENHAGEN (http://www.roomcph.com) .Są to klocki Lego w rozmiarze XXL,które można używać w sposób jaki tylko dusza zapragnie :)
Nasze pudełka znalazły miejsce w Lenkowym pokoiku,są idealne do przechowywania sporej kolekcji Lego Duplo i innych zabawek,których co rusz przybywa.


Jak widać,mniejsze pudełko może służyć jako łóżko dla lalek :)


Żółta główka,ba głowa!To składzik duperelek w rozmiarze XXS,bucików lalki Barbie,zdekompletowanych puzzli itp,itd.

  

Pudełka Lego Storage mogą być świetnym prezentem nie tylko dla dzieci,myślę,że nie jeden "dorosły" przygarnąłby takie pudełka,a sama głowa mogłaby być świetnym designerski dodatkiem w mieszkaniu.

Dobrej nocy Wam życzę!
Paulina
p.s.sprawdzałam na stronie Ikea,pudełka są dostępne w pl,seria BLADIS .