Od kiedy jestem mamą,inaczej postrzegam dekoracje świąteczne,chcę aby było ich dużo,wprowadzam je stopniowo,odpowiednio wcześniej.Chcę aby Lenka czuła magię świąt,aby pamiętała ten okres przez długi czas,aby kiedyś,kiedy sama będzie mamą,mogła podobnie organizować święta swoim dzieciom.Dlatego też,pozwalam jej śmiało uczestniczyć w przygotowaniach dekoracji świątecznych,pozwalam wyrażać jej swoje zdanie co do ozdób i ich miejsca w naszym domu.
Ostatnio wymyśliłam kolejną ozdobę świąteczną,którą każda z Nas może wyczarować w swoich czterech kątach.Wystarczą do tego:
-szklany wazon
-lampki choinkowe
-naklejki w kształcie śnieżynek
-gałązki modrzewiu,szyszki,mech,co nam przyjdzie do głowy
Po krótkiej chwili,w której oklejamy wazon śnieżynkami,mamy prostą ale bardzo świąteczną ozdobę stołu,komody,parapetu...
Wczoraj Dorotka pisała o swoich nałogach z którymi stara się walczyć,pierwszy to żelki a drugi zakupy,z tym drugim ja też walczę,niestety bezskutecznie ;) Z pierwszym też mi za pan brat,tylko zamiast żelek,moim nałogiem są bezy!!!Właśnie wczoraj brat przywiózł mi moje ulubione,przepyszne bezy z cukierni we Wrocławiu.Wierzcie mi lub nie,ale za te bezy od Spychały ja mogę dać się pokroić!Niestety,pozostało po nich już wspomnienie,zjadłam je prawie od razu,a było ich znacznie więcej niż na zdjęciu...