poniedziałek, 11 maja 2015

Orient EXPRESS

Pociąg do orientu mam chyba od zawsze. Odkąd sama mogłam urządzać swoje kąty w panieńskim pokoju, dekorowałam je figurkami buddy, narzutą kupioną w sklepie indyjskim. Paliłam kadzidełka i snułam marzenia o dalekiej podróży. Do dziś w urządzaniu "dorosłych" wnętrz posiłkuję się drobiazgami w orientalnym stylu. Lampion, taca, ramki, małe rzeczy, które tworzą całość i dobrze współgrają z innymi dodatkami. Orientalne rzeczy są jak przyprawa orientalna, wystarczy szczypta aby nadać smaku.
Ostatnio będąc w swoim ulubionym sklepie ;) wpadło mi w oko lustro. Nie jest tak piękne, jak te w kuchni u Agnethy ( Aga Twoje jest jedyne w swoim rodzaju) to i tak zapałałam do niego miłością, choć jak to w miłości bywa, miałam pewne dylematy. Na szczęście kilka duszyczek szybko wybiło mi je z głowy!

I słusznie, spójrzcie sami na tą perfekcją robotę ludzkich rąk. I pomyśleć, że ktoś, daleko stąd potrafi wyczarować takie cuda...




Lustro: TkMaxx oczywiście ;)

Dobrej nocy.


4 komentarze:

  1. Świetne lustro! Faktycznie jeden element może "zrobić" całe wnętrze i nadać mu niepowtarzalny charakter.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdobienia, całościowo musi być cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale cudo.... ja też wzdycham do tego u Agnieszki. Ale Twoje jest równie piękne! Pozdrawiam, Kaś.

    OdpowiedzUsuń