Ostatnio bardzo modne stało się to słowo, można by stwierdzić iż "minimalizm" jest chic i trendy.
Muszę się przyznać, że i ja dałam się wciągnąć w minimalizm, na szczęście szybko się ocknęłam i pomyślałam hola, hola albo to ze mną jest coś nie tak, albo to z pojęciem minimalizmu jest coś nie tak.
Jedna z blogerek zaproponowała , już po raz kolejny akcję dzięki której, w ciągu kilkunastu dni stajemy, albo już jesteśmy, na drodze do minimalizmu. Z ciekawości zajrzałam aby poczytać, na czym ta przemiana miałaby polegać. Sporo punktów znalazło się na liście i jeszcze sporo można dopisać. Jednym z wielu pkt. było np. hasło: zrobić porządek w portfelu, torebce , skrzynce mailowej, szufladzie z przydasiami itp.
Mhm, być może jest to jakiś maleńki kroczek w drodze do minimalizmu szeroko pojętemu i szumnemu, ale czy to tak na prawdę, nie jest po prostu robienie porządków?
Nie wiem jak Wy, ale ja porządki w/w dobrach robię regularnie i nigdy nie przyszłoby mi do głowy nazwać to drogą do minimalizmu...
Jedną z proponowanych rzeczy jest również porządek w szafie, pozbycie się nienoszonych, zniszczonych ubrań, Super, jako, że przeczytałam kilka książek z serii poradników , pozbyłam się sporej ilości odzieży, bez żalu. Dzisiaj kupuję mądrzej i z głową. Wydaje mi się jednak, że do takiej garderoby, trzeba dorosnąć. Młode dziewczyny chcą mieć dużo i to jest ok, każdy ma prawo żyć własnym życiem. Ja po 30ce stałam się bardziej świadoma swojej kobiecości, swoich upodobań, co przełożyło się na moją szafę i wnętrza w których żyjemy.
Być może się mylę, ale oderwijcie na chwilkę wzrok od monitora i pomyślcie, mówię "minimalizm", widzę:... Ja widzę np. białą ascetyczną kuchnię, z zamkniętymi szafkami z jednym gadżetem w postaci designerskiej deski do krojenia, bez zbędnych dodatków. W mojej wizji nawet brak czajnika ;) Który mógłby burzyć harmonię.
W moim pojęciu "minimalizm" wywodzi się z kultury wschodu, pielęgnowanej od wieków. Myślę iż czynnikiem sprzyjającym na jego powstanie i sposób życia, stał się brak miejsca i czysta miłość do prostych form. Przyrost naturalnym sprawił, iż ludzie dalekiego wschodu żyją w ciasnych wnętrzach, w których natłok przedmiotów powodowałby uczucie ciasnoty i zagracenia. My, Europejczycy, w większości mamy to szczęście, że żyjemy na większym metrażu , możemy sobie pozwolić na dekoracje, ozdobne przedmioty, które nie tylko mają wyglądać, ale też mogą spełniać użytkowe funkcje.
Inną kwestią, która mnie zastanawia, co z kolekcjonerami? Na dobrą sprawę minimalizm wyklucza zbieractwo, ponieważ wiąże się ono z posiadaniem przedmiotów i czy będą to igły w ilości 10000000 sztuk czy czy figurki świnek, to i tak zajmują miejsce.
Co z potrzebą otaczania się przedmiotami? Które w naszym pojęciu estetyki są ładne. Chcemy je mieć tylko po to aby mieć, fajnie, jeżeli przy okazji spełniają określone funkcje, ale jeżeli nie, to i tak nie widzę sensu pozbycia się ich tylko dlatego, iż modny jest "minimalizm". Kto wie, czy za dwa lata, to właśnie kolekcjonerstwo, eklektyzm nie będzie w dobrym tonie?
Moja dygresja jest krótka, żyjmy po swojemu i nie dajmy się zwariować. Najważniejsze to wiedzieć w jakim wnętrzu chcemy żyć i nie zmieniać go na siłę wraz z przypływem mody.
Swoim wpisem nie chciałam nikogo urazić, jeżeli ktoś poczuł się dotknięty, to nie powinien. Moje słowa nie są wtrącaniem się w czyjeś życie. Są moją subiektywną opinią na to co obserwuję dookoła, na to jak często ludzie ulegają wpływom, czego później mogą żałować...
Proszę o to, abyście pamiętali "minimalizm" to filozofia życia , sposób na nie z wieloma wyrzeczeniami, na które jako naród europejski nie jesteśmy jeszcze gotowi. Posprzątany dom nie czyni nas minimalistą.
Zachęcam Wam do przeczytania tego wpisu u Kavki i tej "minimalistycznej" sesji u Anity :)
Dobrej nocy, lecę się kurować, bo jakiś wirus mnie dopadł :(
Paulina
Ps. Jako, że nie uważam się za minimalistkę, pozwoliłam sobie przywieźć z polski kamionkowy słój po babci. Do dekoracji wszelakich ;)
Bardzo mądry wpis:))Kiedyś słuchałam wypowiedzi młodego człowieka który swój minimalizm zamknął w 50 rzeczach i były w tym odzież naczynia i to wszystko co mu było potrzebne:)Powiem szczerze-nie udało by mi się nigdy osiągnąć takiego minimalizmu:)Ja przeżyłam swój minimalizm w latach 80 kiedy dotknął naszego życia ,kiedy na półkach był dyżurny ocet a ja miałam maleńką córeczkę,której chciałam przychylić nieba:)wtedy zaczęłam tworzyć ,żeby mieć:)dziś obrośnięta w rzeczy lubię swoje zamiłowanie do gadżetów:))i masz absolutną racę-niech każdy żyje tak jak chce,a i dla mnie porządek w torebce to potrzeba a nie minimalizm:)))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuń50 rzeczy? Nie ma mowy, zwłaszcza przy dzieciach. Młody singiel może się bawić w tego typu minimalistyczne życie, do czasu, aż nie założy rodziny ;) Czasy lat 80tych i wcześniejsze dały w kość polakom, nie dziwiłam się nigdy gdy moja babcia zbierała wszystko, bo wszystko może się przydać, zostało mi to po niej i chociaż ja reklamówek nie zbieram ;) To jednak lubię otaczać się "zbędnymi" przedmiotami. Pozdrawiam!
UsuńA już myślałam, że ze mną jest coś nie tak... Ten cały boom na minimalizm na polskich blogach polega na zmianie wystroju wnętrza. Patrzę i widzę jak kolejna "minimalistka" kupuje co chwilę nowy "minimalistyczny" gadżet, i pokazuje go na blogu. Halooo! Czy tu ciągle chodzi o posiadanie tylko niezbędnych rzeczy? O filozofię? To moda i zniknie z nadejściem nowego sezonu, nowych trendów. Podobają mi się te czyste, wymuskane wnętrza, ten samotny desainerski stół w pokoju typu hangar, ale to nie moja bajka. Ściskam Paulinko, nie daj się wirusowi!
OdpowiedzUsuń,
Minimalistyczny gadżet, toż to wyklucza się samo przez się. Blogerki idące z modą powinny na dobrą sprawę pozbyć się wszystkich dekoracyjnych gadżetów, zostawić jeden wazon, z jednym kwiatkiem i tyle.
UsuńNiestety moda często powoduje, że ludzie mają klapki na oczach, szkoda. Zmiany są dobre i sama je poczyniłam ale wszystko w swoim własnym rytmie, bez narzucania co muszę mieć w domu a czego mam się pozbyć, niech wszyscy "eksperci" pozostawią to mojej decyzji.
Uściski.
chciałam tu coś mądrego napisać i dwa razy już kasowałam :}
OdpowiedzUsuńw dobie ciągłego bycia on line trudno walczyć z rządzą posiadania, a to chyba cała istota. Marketing teraz sięga po chwyty tak przebiegłe i skomplikowane, że my prości ludzie nie jesteśmy w stanie walczyć z tym...to jakby odrębna historia.
Nie chcę się wpisywać w żadne "izmy", ale nie chcę też aby mój byt określała ilość zamiast jakość. Tu już chyba tylko kropka.
p.s. sama nie jestem bez winy , więc nie rzucam kamieniem w nikogo
Anitko, nikt nie rzuca kamieniem, swoim tekstem chciałam być może otworzyć oczy niektórym, żyjemy tu i teraz, trendy nie powinny wyznaczać naszego bytu, tylko dlatego, że to jest modne. Najważniejsze być szczęśliwym w swoich czterech kątach. Ty to wiesz najlepiej, bo sama przyznaj, że Twój dom jest Twoim azylem, opoką i miejscem do któego uwielbiasz wracać, otaczasz się w nim przedmiotami, które może nie są niezbędne ale są ulubione i po prostu piękne :) Buziaki Anitko.
Usuńnie,nie nic Ci nie zarzucam ;]
Usuńpozdrawiam i ślę nadmiar słońca z Polski ;]
Żyjmy i dajmy żyć innym. Każdy niech żyje według swojej filozofii, a dopóki nie krzywdzi w ten sposób innych ludzi, czy w ogóle stworzeń na ziemi - nic nam do tego. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOczywiście, zgadzam się, tylko żyjmy tak jak my chcemy a nie tak jak nakazuje moda i ślepe za nią dążenie :) Pozdrawiam!
UsuńRacja, jeśli ktoś chce być wyznawcą minimalizmu, to powinien to robić na całej linii. W dzisiejszych czasach nie wiem czy jest to możliwe; przecież mamy tyle przedmiotów... Dobrze jest od czasu do czasu zrobić selekcję i wyrzucić to, co nie jest już potrzebne, ale zwykle robimy to po to, żeby zrobić miejsce na coś nowego :) I koło się zamyka :)
OdpowiedzUsuńMinimalizm to nie tylko wnętrze domu, ale filozofia życiowa z każdym jej aspektem. I masz rację, pozbywamy się aby wolne miejsce zapełnić czymś nowym ;) Nie widzę w tym nic złego haha
UsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPaulinko coś mi spamuje komentarze... Przepraszam.
OdpowiedzUsuńLubię minimalizm..... na zdjęciach. Pewnie gdybym miała duży dom, jeden pokój byłby taki bardziej do medytacji, zawiśnięcia ze sobą przez chwilę, bo nie będę ukrywać, że kocham przedmioty. Inspirują mnie i pobudzają do twórczych działań.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nawet trochę mnie śmieszy takie przewalanie całego życia i dobytku, żeby być w zgodzie z trendami i modą.
Z drugiej strony spotykam się z opiniami, że to kolejny etap w rozwoju itd.... no może i tak jest. Może faktycznie jest to jakaś próba oczyszczenia wnętrza mieszkalnego i otoczenia, ale czy oczyszcza to nasze wnętrze?
W każdym razie ja lubię swoje dość eklektyczne królestwo i wiem, co innego fotografować wnętrza, a co innego żyć w nich codziennie.
Ściskam Paula
Zastanawiam się, czy przewalanie życia po raz kolejny, to kolejny etap? Chyba nie, to po prostu chęć dążenia za trendami. Dość ślepo. Zastanawiam się ile osób robi to bo inni rąbią i źle czuje się w nowym wnętrzu? Czegoś im brakuje?
UsuńZdecydowanie wolę wnętrza w których widać, że ktoś mieszka, wiesz co mam na myśli :)
Uściski Renatko.
Święte słowa Paulinko. Dawno mnie nie było w blogowym świece i wciąż nie mogę się nadziwić jak wiele się zmieniło. Mam wrażenie , że niektórych ogarnął jakiś dziwny pęd za modą, która przecież trwać będzie tylko chwilę, a co potem? Nie wyobrażam sobie aby miała pozbyć się swoich pewno niemodnych już mebli tylko dlatego, że teraz na czasie jest inny styl a moje ludwiki są już obciachowe.
OdpowiedzUsuńKuruj się Paula i wszystkiego dobrego ;)
Karolka uwielbiam Twoje "obciachowe" ludwiczki:)
UsuńHej Karola, sama widzisz co tutaj w blogowym świecie się dzieje. Głowa mała. Oczywiście moda się zmienia, ludzie się zmieniają, ale róbmy to wg własnego rytmu a nie narzuconego przez kogoś innego. Kierujmy się sercem i upodobaniami.
UsuńLubię Twoje ludwiki i uważam, że Twoje wnętrze jest jednym z oryginalniejszych, zostałaś sobą i dobrze czujesz się w swoich czterech kątach, a to jest najważniejsze. Buziaki!
Tak, minimalizm rulez!!!
OdpowiedzUsuńza chwile wkroczymy w inny modny trend :-) a wtedy wszystkie minimalistyczne rzeczy bardzo się przydadzą :-))))
usciski ślę
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPaula, muszę przyznać, że Twój blog mnie zupełnie oczarował w nowej, prostej uroczo odsłonie. Jakiś czas mnie tu nie było, a dziś zaprosił mnie do odwiedzin liść paproci. Zapadłam się w ten Twój Świat zupełnie. Dostrzeganie cudnych detali jest mi bliskie, ale sposób w jaki je fotografujesz, czujesz, jest niezwykły... Gratuluję Pięknego Świata jakim się otoczyłaś... Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuń