Przyszedł listopad, nostalgiczny, mglisty, sentymentalny.
Pierwszy dzień tego miesiąca jest wyjątkowy. Nie mogę być na grobach najbliższych, nie mogę zapalić światełka aby było im jaśniej... Dlatego czynię to w domu. Zapalam świece, kominek grzeje rozżarzonym drewnem. Wspominam, uśmiecham się do siebie pamiętając chwile z tymi, których już nie ma wśród nas...
Spokojnego wieczoru kochani. Niestety, nie będzie mnie często na blogu. Przygotowałam kilka wpisów, które dodam z czasem. Nie wiem na jak długo, nie jest to spowodowane rezygnacją z prowadzenia bloga. Jeszcze na to nie czas. Dziewczyny, które podniosły mnie na duchu, dały kopniaka i pozwoliły uwierzyć, że są wśród moich czytelników, mądre osoby, które nie idą za masą a za jakością.
Listopadowe uściski- Paulina
Ściskam Cię nastrojowo!
OdpowiedzUsuńSpokojnego wieczoru kochana.
UsuńPiekne slowa i cudowne zwierciadlo dzisiejszego nastroju:) Ciesze sie, ze zdecydowalas sie dalej prowadzic swoj blog, pozostajesz wierna swoim przekonaniom i upodobaniom a to dzisiaj raczej rzadka cecha;)
OdpowiedzUsuńZycze pieknego wieczoru przy blasku swiec i cieple kominka:)
Kasia
W tym dniu pamięć najważniejsza
OdpowiedzUsuńPiękne te światełka...
OdpowiedzUsuńPiękne te światełka...
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńPięknie napisane i pięknie pokazane. Cudowne lampiony! Cudowna Twoja jesień.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powrót do blogowania, ale nie taki z przymusu, taki z chęci. Uściski!
Dobrze że są takie dni, które pozwalają się nam zatrzymać...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pierwsza fotografia