Tak,tak,jeszcze istnieje coś takiego jak ludzka bezinteresowność nawet doświadczona od obcej osoby.
O bezinteresowności moich koleżanek blogerek,tak naprawdę są wszystkie posty w których chwalę się jakie cudeńka od nich dostałam.Bo ZAWSZE są to cudeńka i ZAWSZE darowane bezinteresownie.Ja również w miarę swoich możliwości obdarowuję drobiazgami,nie oczekując niczego w zamian.
Chciałam dzisiaj napomknąć o bezinteresowności osób zupełnie nam obcych.Tak się złożyło,że odwiedzając niedawno "mój" charity shop,Panie która w nim sprzedaje podarowała mi angielską misę w borowe zdobienia i scenkę rodzajową.Pomimo tego,że nic w tym dniu nie kupowałam,tylko ta misa przykuła moją uwagę,zapytałam się o cenę (cena swoją drogą też była śmiesznie niska 1 euro),mówię-biorę,ale jak się okazało misa jest uszczerbiona,więc ekspedientka po prostu mi ją dała.Ktoś może powiedzieć,tak dała bo uszczerniona,ale ja myślę,że to nie w tym rzecz.To wszystko zależy od człowieka,jeden da za darmo a inny sprzeda z 200% zyskiem.
Ale jak mówi stare,mądre przysłowie "darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda" i ja nie zaglądam,uszczerbku właściwie nie widać a misa spisuje się doskonale!
A czy Wy miałyście kiedyś przyjemność dostać coś ot tak,zupełnie bezinteresownie?
Pozdrawiam-Paulina.
W ostatniego Sylwestra pojechaliśmy z mężem do koleżanki, u której wieczorem miał się zacząć nasz Sylwestrowy Bal :) Przyjechaliśmy wcześniej, w porze obiadu, więc postanowiłam coś dla naszej grupki szybko upichcić. Po drodze wstąpiliśmy zatem do osiedlowego sklepiku i tam właśnie pan sprzedawca obdarował nas bezinteresownie zdrowym pęczkiem rzodkiewek. Mała rzecz, a cieszył mnie ten rzodkiewkowy pęczek jak malutki, noworoczny bukiecik :)
OdpowiedzUsuńPaula, serdeczne, noworoczne pozdrowienia! Nie miałam okazji napisać wcześniej - śliczne zorganizowałaś przyjęcie na podwójne święto Lenki :) M.
Kochana Paula
OdpowiedzUsuńTego roku dokładnie dzień przed Mikołajem ,kiedy co roku organizujemy z rodzna i znajomymi wyjście do jakiejś wyjątkowej restauracji tez mi sie cos takiego calkiem wyjątkowego zdarzyło. Pani z która mam bardzo malo kontaktu ale której siedzę ciągle w glowie (hmmmmm nie mam pojęcia co jej zrobiłam) obdarowała mnie ogromna reklamówka .Byla ciezka ,Pani powiedziała tylko obejrzysz w domku a teraz jemy...... W domu usiadłam na pupę w reklamowce antyczna pościel dwa komplety z monogramami ,poduszeczki koronkowe cztery sztuki i jasieczki BIALE!!!!!! Za nic !!!!!! Nawet nie mam telefonu by podziekowac. Z kad pani wiedziała o tym ze kocham biala pościel .Na ostatnim posiedzeniu wsluchiwala sie z rozmarzonymi oczkami we mnie. Minelo pól roku i dostałam reklamowke.......
Buziaczki Paulusia
Ania
Miałam Paulo :-)nie raz...to niezwykłe uczucie ,masz wrażenie ,że ta osoba pomyślała własnie o Tobie...miłe i chyba nie mniej jak to gdy sama kogoś obdarowujesz :)ale tak naprawdę, z myślą o osobie obdarowywanej...
OdpowiedzUsuńPS Misa cudna:-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja mam chyba szczęście do ludzi po prostu - tak, doświadczam bezinteresowności bardzo często:)Ostatnio w czwartek - dostałam od mojej psiapsiuły ot tak, cudne latarenki, kapciuchy, szalik z czapą , dzwonki z gliny - TAK O, po prostu:) Misia CUUUUDNA, zazdraszczam:)Buziaki dla Was wielkie.
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknego prezentu!!! Mi bezinteresowne prezenty zdarzają się rzadko. Ostatnio od Sylwii :) ( oczywiście nie liczę rodziny). Ja jakoś nie miałam do tej pory szczęścia do ludzi, przeważnie to ja byłam tą bezinteresowną . Mam mojego kochanego ( bezinteresowne prezenty dostaje na co dzień typu herbatka czy słodkie puss( bo materialnie to u nas BARDZO SŁABO ), uważam jednak, że jeszcze wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńA misa uszkodzona czy nie i tak bardzo ładna
Pozdrawiam gorąco
Nikusia
:)piękna misa,,ja niegdyś również zostałam bezinteresownie obdarowana i to wielką rzeczą i bardzo cenna jak dla mnie..synek co róż od tak sobie przez obce mu osoby jest obdarowywany:)Pamiętam niegdys na samym początku naszego pobytu tu na wyspach,było nam bardzo ciężko finansowo,Tobiaszek był malutki ,święta Bożego Narodzenia tuż przed nami a w portfelu pustki,,mały upatrzył sobie w sklepie zabaweczki ,zwierzaczki ,,i choćbym dała mu wszystko co mam w tamtym momencie nie miałam ani grosza przy duszy,(zabaweczka nad wyraz była tania ale...niestety pustkami mój portfel świecił),choć serce mi się krajało musiałam swojemu niespełna 2 letniemu ,wtedy,Tobiaszkowi wytłumaczyc ,że niestety nie mamy teraz pieniążków na tą zabawkę,może gwiazdor przyniesie ,tej całej sytuacji przyglądała się starsza Pani (irlandka)kiedy wychodziłam ze sklepu podbiegła do mnie i wręczyła Tobiaszkowi te zwierzątka,oczy napłyneły łzami,,pierwszy raz spotkałam się wtedy z ludzka życzliwością ,i znowu zaczęłam wierzyć w ludzką dobroć,której na samym początku w Irlandii nie zaznałam,,i to od rodaków,
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego dla Leneczki:))
pozdrawiam
Kochane,tak miło czytać wasze opowieści,miło tym bardziej,że serce się raduje,że są jeszcze ludzie,którzy działają bezinteresownie.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że spotkałyście takie osoby na swojej drodze.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.
piękna misa. bezinteresownie można nie tylko dostać rzeczy materialne, ale również uśmiech od nieznajomego stojąc na przystanku :)
OdpowiedzUsuń______
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
To wspaniale spotykać ludzi bezinteresownych :) Ja też niejednokrotnie takich spotkałam - dzięki temu nadal, ciągle i nieprzerwanie wierzę w ludzi i dobroć natury ludzkiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cudna misa:) Ja jestem najczesciej ta obdarowujaca, rzadko udaje mi sie cos dostac, chociaz od mojego kochanego Johna dostaje duzo milosci i to mi wystarcza:)
OdpowiedzUsuńI bardzo sie ciesze jak Polacy mowia o dobrych Irlandczykach bo zawsze twierdze, ze w kazdym kraju sa dobrzy i zli ludzie, a niekoniecznie wszyscy Irlandczycy sa zli. Doswiadczylam tutaj i zyczliwosci i ludzkiej glupoty i zazdrosci, jak wszedzie:)
Sciskam cieplutko:)
Misa cudna!
OdpowiedzUsuńCzęsto zdarza mi się otrzymać coś bezinteresownie i zawsze wtedy ogarnia mnie wzruszenie,bo bardzo to miłe!
Pozdrawiam Cię serdecznie
Ja spotykam bardzo często i za kazdym razem to dodaje mi skrzydeł! Idealnym przykładem jest to, że prawie wszytskie swoje tkaniny i wszytskie gadżety szyciowe co rusz od kogoś dosaję :) Ludzie są wspanialli, trzeba tylko chcieć w nich to zobaczyć i dac coś z siebie :) pozdrawiam serdecznie! i życzę więcej takich miłych chwil ;)
OdpowiedzUsuńDaj spokój ta misa jest tak cudowna, że kupiłabym ją pomimo jej szczerby :) a dostać coś tak pięknego za nic to dopiero fajnie.
OdpowiedzUsuńTak, zdarza mi się dość często coś dostać bezinteresownie (taką mam nadzieję ;-)
Pozdrawiam cieplutko
Widze,ze naleze do mniejszej grupy tych,ktorzy jakos tej bezinteresownosci nie zaznali za wiele.Znajomi mi ludzie to ci, ktorzy uwielbiaja mnie jak cos potrzebuja czy tez wiedza,ze mam dla nich prezent.Po fakcie niestety kazdy jest zajety i nie ma czasu nawet 5 minut pogadac.No coz.Szkoda tylko,ze takie doswiadczenia psuja mnie od wewnatrz i staje sie obojetna na innych.Dzieki Bogu mam wspaniala rodzine,na ktora zawsze moge liczyc,2 cudowne coreczki i kochanego faceta.On az przesadnie obdarowywuje mnie bezinteresownymi prezentami.Gratuluje tym,ktory mieli szczescie spotkac dobrych ludzi i zycze takich spotkan tym,ktorzy ,jak ja, jeszcze ich nie spotkali.Pozdrowionka i buziaki dla Lenusi od cioci:-)
OdpowiedzUsuńMisa jest piękna !!! bezinteresowność to luksusowy prezent tak rzadko w dzisiejszych czasach otrzymywany ...Słonecznik , kwiat który otrzymałam od koleżanki z lat szkolnych na pierwszym spotkaniu po latach ...zawsze będę go pamietać :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa przede wszystkim pamiętam bezinteresowne gesty w postaci przysługi, pocieszenia, uśmiechu. Często tego doświadczam. Jest to niezwykle miłe i pozwala wierzyc że ten świat jednak nie zwariował tak do końca i nie jest zupełnie nastawiony tylko na zysk. A co do misy jest pełna uroku i wspomnien. Takie przedmioty chocby uszczerbione i tak są bezcenne i pełne wspomnień.
OdpowiedzUsuńpozdr.
Paulinko ja też należę do grona raczej tych co nie zaznali bezinteresowności tak jak i Ania. Zazwyczaj to ja jestem tą odarowującą, a im wiecej ofiarowuję tym bardziej jestem wykorzystywana. Daję palec - biorą rękę; daję siebie, swoją życzliwość wyciągają ze mnie całą moja pozytywną energię. Tym samym stałam sie jakaś obojętna na wiele rzeczy. Jednak wśród tych ludzi, którymi się otaczam są i tacy, którzy potrafią bezinteresownie ofiarować swoja pomoc. Szczególnie doświadczyłam tego wiele miesięcy temu i te same osoby do dnia dzisiejszego powodują, ze mimo wszystko wierzę w ludzi, w ich dobroć i bezinteresowność.
OdpowiedzUsuńPołmisek, który dostałaś mimo uszczerbku jest śliczny, a gdyby był niebieski pasowąły do moich filiżanek i talerzyka na masełko
buziaki i zmykam spać- do jutra
Bezinteresowność to dobro niekwestionowane. Na dodatek daje satysfakcję i radość obu stronom.
OdpowiedzUsuń...szczęściarzami są Ci, którzy doświadczają jej.
Dobrze, że jest nas tyle :)
Misa jest super.Bezinteresowne podarunki są najpiękniejsze:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMisa jest przecudna i choćby miała 10 skaz to i tak ma swój urok:) Owszem, zdarzyło mi się otrzymać obraz, zupełnie bezinteresownie od pewnej starszej pani na targu. Do dziś pamiętam naszą rozmowę i radość jaką mi sprawiła. Za każdym razem gdy na niego spoglądam widzę jej twarz i uśmiecham się sama do siebie :)
OdpowiedzUsuńJa w ostatnim czasie bardzo często dostaję coś bezinteresownie,ale może też jest tak dlatego,bo potrafię się cieszyć z najmniejszej rzeczy.Już od maleńkości tak mam.Nigdy nie było tak,kiedy byłam małym dzieckiem,że gdy sobie upatrzyłam jakąś zabawkę to tupałam nogami czy płakałam,że ja muszę.Pamiętam,że rodzice nie mięli ciekawej sytuacji finansowej,nie pracowali oboje,wiązało się to z tym,że nie mięliśmy ubezpieczenia,a ja byłam bardzo ciężko chora z winy lekarki która zatruła mnie antybiotykami.Dostałam zatrucie organizmu i krwi,było już bardzo ze mną źle.Na dodatek za każdy zaszczyk,wenflon rodzice musieli płacić.Pamiętam jak bardzo podobały mi się wtedy lalki takie noworodki,miały pępowinę i były pomarszczone.Jeszcze przed chorobą oglądałam wystawy na których były te lalki,a mama tłumaczyła mi,że kupi mi taką lalkę jak tylko będzie mieć pieniążki.Ja odchodziłam od wystawy z pokorą,bo wiedziałam,że tak musi być,że po prostu nie ma na nią pieniążków.
OdpowiedzUsuńPo powrocie ze szpitala na moim łóżku czekała wymarzona lalka,pamiętam tą radość.Była to moja ulubiona zabawka,mam ją do tej pory.Ale bezinteresowność dla mnie to nie tylko rzeczy materialne,to także wsparcie innych osób.Podczas gdy leżałam w tym szpitalu,przykuta do łóżka,bo nie byłam w stanie samodzielnie chodzić zajmowała się mną pewna pielęgniarka,która była mamą mojego kolegi z zerówki.Miałam wtedy 6 lat.Brała sobie zmiany specjalnie takie aby móc się mną zajmować.Koledzy i koleżanki z grupy zrobili mi album z życzeniami,abym szybko do nich wróciła.Niestety tak się nie stało.Miałam zbyt słaby organizm,później nawrót choroby.Album mam po dzień dzisiejszy schowany na pamiątkę.
Ciągle spotykam się z bezinteresownością i ja również,gdy kogoś obdarowuję jestem bezinteresowna,bo tak samo jak dostawać lubię dawać coś innym od siebie:)Pozdrawiam cieplutko
Śliczna ! I jak miło mieć takie osoby wokół siebie!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ewa
Tak to jest wieka wartość:) nie często sie to zdarza, ja uwielbiam bezinteresownie obdarowywać ludzi, widząc ich uśmiech to wielka nagroda:) a misa jest śliczna, uwielbiam takie dodatki:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń