W końcu jestem-zaaklimatyzowana :) Ciężko było,gdyż pogoda dalece odbiega od tej zostawionej we Wrocławiu :( .Ciśnienie maksymalnie niskie,deszcz codziennie,słońca jak na lekarstwo.żyć nie umierać!!!Są też jakieś plusy,np: widok z ogródka i sam ogródek,na którym można posiedzieć tak 10 min. dziennie :) dobre i tyle.Za murem stary kościół,gwiazda Dawida umieszczona na wieży ,niech nikogo nie myli.To pozostałość po jasełkach,które odbyły się x lat temu.Więcej zdjęć jak już wyruszę na jakąś wyprawę,bo na szczęście jest co oglądać :)
Och i ja od niedawana zamieszkuję tę piękną wyspę! Już się zabieram za czytanie i oglądanie Twojego bloga - coraz więcej pięknych stron odkrywam! Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie,skorzystałam i pozwoliłam sobie zapisać Twój blog na mojej liście blogów :)
OdpowiedzUsuń