poniedziałek, 5 stycznia 2009
Dla duszy i ciała
Byłam dzisiaj u lekarza,termin porodu był na wczoraj.Lekarka (też w ciąży) zrobiła szybkie usg,stwierdziła,że dziecko jest zadowolone i wszystko jest w porządku!Następna wizyta za tydzień,o ile wcześniej dzidzi nie zechce się wyjść,a jak dalej nie będzie chętne to 14.01 mam usg i będą wywoływać ciążę.
Już mnie to powoli zaczyna irytować,bo chciałabym już być po!
I tak chciałam urodzić dzisiaj,ponieważ mój M. ma dziś urodziny!!!Ale nic to,trudno.
Sto lat kochanie :*:*:*
W ramach relaksu-kąpiel!!!Przy świecach,z pianą,lawendą.Odpoczynek dla duszy i ciała.Należało mi się :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Paula; te wyczekiwania są pełne emocji...no i trzeba uzbroić się w cierpliwość :) A w łazience stworzyłaś fajny klimat, nic tylko się relaksować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Życzę Ci szczęśliwego rozwiązania.I jak najszybciej, bo to czekanie po terminie stresujące jest bardzo.Trzeba pomieszkiwac na walizkach, bo w kazdej chwili......A klimacik w łazience przyjemny bardzo...Wszystkiego dobrego....
OdpowiedzUsuńMam chec na kapiel w Twojej lazience.
OdpowiedzUsuńZycze Ci by dzidzia sie pojawila juz na swiecie.
Oj znam to oczekiwanie. I bardzo Cię rozumiem.Ja czekałam dwa tygodnie. Doczekasz się, doczekasz :-)Tymczasem rozkoszuj się wspaniałymi długimi kąpielami.Pozdrawiam i życzę jak najszybszego i lekkiego porodu oraz zdrowego dziecięcia.
OdpowiedzUsuńJa też urodziłam dwa tygodnie po terminie;)W nocy przed planowanym wywołaniem porodu,samo się zaczęło.Życzę spokojnego oczekiwania:)Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńMaleństwo wie najlepiej ;))
OdpowiedzUsuńA wspaniałemu mężusiowi - sto lat i wszystkiego najlepszego :))
To ja też napiszę coś: w roku, w który rodziłam luty miał 29 dni, termin porodu był na 28 - pogadałam z Małym i wyrobiliśmy się na czas. W końcu to żadna przyjemność mieć urodziny raz na 4 lata ;))
Pozdrawiam Cię serdecznie i dogadzaj sobie do woli (piekny nastrój stworzyłas)
Cudny klimat stworzyłaś sobie. To ostatni moment na takie wyciszenie, bo później to już tylko pęd... i lawendy może zabraknąć nawet na prowansalskich polach! Mówię z autopsji. Życzę Ci zdrowego i grzeczniutkiego bobaska!
OdpowiedzUsuńJaki przyjemny nastrój w łazieneczce stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szczęśliwego rozwiązania, oby jak najszybciej. Trzymam kciuki, by wszystko dobrze poszło :*
No i oczywiście wszystkiego najlepszego dla Twojego M.
Ten ostatni czas oczekiwania bardzo się ciągnie , więc życzę jak najlepszego rozwiązania w odpowiednim czasie ( bo to najważniejsze dla maleństwa )
OdpowiedzUsuńa dla Ciebie dużo spokoju i pogody ducha , o co widze bardzo dbasz , łazienka cudna :-)
Dziękuję wam dziewczyny za słowa otuchy :)Z tego co słyszę wokoło,to przenoszenie ciąży jest zupełnie normalne i zdarza się wielu kobietom.
OdpowiedzUsuńDlatego nie martwię się zbytnio,a jedynie czekam już z utęsknieniem wraz z M.na tego naszego przybysza :D
Pozdrawiam was serdecznie!
Trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Oby wszystko poszło ekspresowo i niemal bezboleśnie! Najważniejsze, ze Maluch ma się dobrze:) Mam nadzieje, ze mimo nadmiaru obowiązków bedziesz tu zaglądała czasami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
100 lat dla męża :)))
OdpowiedzUsuńOj, to Ty teraz na ostatnich nogach! Pamiętam to oczekiwanie! Oczywiście, że przenoszenie ciąży to norma. Będzie wszystko w porządku, choć oczywiście rozumiem Cię, że chciałabyś już przytulić maleństwo :)
Wiesz? Mnie też się nie udało ucelować w dzień. Trzeciego sierpnia były urodziny mojej Prababci ś.p., a moje maleństwo przyszło na świat rankiem 4. sierpnia.Także niestety :)
Oj, wpełzłabym do tak nastrojowo przystrojonej wanny, hehe.
Najważniejsze że wszystko w porządku ,nie ma co się denerwować !
OdpowiedzUsuńPuki co, relaksuj się do woli !
Bezbolesnego rozwiązania życzę i zdrowego bobaska !
Pozdrawiam ciepło.
Oj jak nastrojowa/ Prawie poczułam zapach lawendy i muśnięcie piany ;)
OdpowiedzUsuńRównież trzymam kciuki i życzę wszystkiego dobrego.
A maluszek niech sam zadecyduje kiedy zechce zaszczycić świat swoja obecnością.
Serdeczności Jo-hanah
Ja tam myślę, że maluszkowi tak dobrze w brzuszku podczas tych kąpieli, że nic mu się na zewnątrz nie śpieszy :-D
OdpowiedzUsuńRelaksuj się póki możesz ;-D
Paula chciałabym by rodzenie przebiegło ci tak jak ta kąpiel w relaksującej pianie. Tak do końca z porodami nie jest ale jak a bliżej tego klimatu niech się stanie.A dzidzia to dobrze, że dzidzia będzie miała tylko swój dzień urodzin.Tak to rozmyłoby się w urodzinach taty a dwie imprezy i dwa powody do świętowania kolejne dni po sobie to zawsze lepiej niż dwa w jednym dniu. Mąż gdyby w swoje urodziny miał się emocjonować porodem to nie wiem czy nie miałby całego dnia z głowy do momentu rozwiązania :)Toż oni poród przeżywają bardziej niż my kobiety.
OdpowiedzUsuńPauluś myślę i wzdycham tam do Góry żeby wszystko poszło gładko:)
Dziękuję Ci Kamilo :)
OdpowiedzUsuń