-ten sklep jest na głównej ulicy w naszym miasteczku,
-jego wystawa zawsze przykuwa mój wzrok,
-właśnie zaczęła się wyprzedaż 20%off
-zawsze wyściubię z portfela jakieś drobne,aby coś kupić
-kolejny świecznik jest bardzo potrzebny ;)
Pozdrawiam wszystkie które tak jak ja nie moga przejść obojętnie,ale dzielnie z tym walczą!
Kochana ja Cię rozumiem i wspieram całym sercem! i żałuję tylko, że w mojej okolicy nie ma takiego sklepu:(
OdpowiedzUsuńno nie ma to tamto... jak mus to mus :)
OdpowiedzUsuńWow! Zakup zacny ;) Bardzo w moim stylu.
OdpowiedzUsuńKochana ty nie mozesz się oprzeć sklepowej wystawie,a mnie czasami nawet śmietnik przyciąga:))
OdpowiedzUsuńi ja Cię pozdrawiam z głębin swojej nieodporności na takie pokusy :))
OdpowiedzUsuńno ale przecież był Ci potrzebny, no... :)) ładny!
Ach jak dobrze mieć pod bokiem taki sklep i jeszcze jest w nim wyprzedarz. Prześliczny ten twój świecznik.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie jesteś odosobniona :). Jest na takich więcej, co to zawsze wymyślą powód byle TO kupić, a sklepik jest niestety (albo stety, no bo przecież nie byłoby tych świetnych różności w naszych domach) "po drodze" ;)
OdpowiedzUsuńmnie NIE pozdrawiasz niestety,bo właśnie nie mogłam się powstrzymać i wprawdzie nie świecznik ale przytargałam właśnie do domu tonę różnych tkanin-bo ładne!
OdpowiedzUsuńTeż bym nie mogła przejść obojętnie bo jest śliczny i doskonale Cię rozumiem :) . Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDroga Paulinko!pokusze sie o stwierdzenie,ze prawie wszystkie tak mamy.Ja mam slabosc do cukierniczek i kupuje je namietnie na targach staroci,ktore tu,w Holan.,odbywaja sie co tydzien.Najsmieszniejsze jest to,ze nikt u nas w domu nie slodzi.Ale nie mam serca pominac starowinki na straganie,na dodatek starowinki z Polski.)))))))Iwona
OdpowiedzUsuńboże jaki piekny !!! wcale mnie nie dziwi że był konieczny :)
OdpowiedzUsuńJa mogę tylko żałować, zę nie mam w pobliżu takiego sklepu, no ale przynajmniej debet na karcie nie rośnie :)))
buziaki :**
Nawet nie próbuję z tym walczyć:)...czyż nie są to takie nasze małe ,nieszkodliwe radości...P.
OdpowiedzUsuńHa ha ha , jesteś w doborowym towarzystwie ,nie ma co walczyć z pokusami skoro takie ładne. Też by mnie wiodło na pokuszenie, bardzo mi się podoba !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja bym tam z taką pokusą nawet nie próbowała walczyć :-)
OdpowiedzUsuńJa tez nie widzę na to rady..Toż ten świecznik ważniejszy niż nowa bluzka..wiadomo..tez tak mam..
OdpowiedzUsuńPaula świecznik przepiękny!Jak Ci się znudzi, to odkupię go....
Buziaki
Kochana nie przejmuj sie ja tez tak mam, za nic nie przejde obojetnie obok takiego sklepu ze skarbami do domu. Ostatnio znalazlam taki w dodatku outlet, dobrze ze mam do niego 20 km bo chyba wciaz bym tam siedziala.
OdpowiedzUsuńSwiecznik przesciczny!
Pozdrawiam cieplutko.
TEŻ BYM TAKIM NIE POGARDZIŁA ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny Paulinko:)))
OdpowiedzUsuńtak to jest z nami babami-wczoraj poszłam szukać jakiejś bawełnianej wyprawki dla synalcia-jakie badziewia-same sztuczności- przytachałam jedynie kaftanik i fajurskie większe półśpioszki i nie oparłam sie zakazowi kupna zabawek-Barti wybrał sobie nowości do piachu i wędkę z rybkami i autko.
Jak nie kupuję czegoś do domu-to dla Niego:)))
poczekaj aż Lenka podrośnie:PPPP
buziaki
W ogóle nie musisz sie tłumaczyć.. przecież potrzeba posiadania takich cudowności jest z zasady nie do przezwyciężenia :))
OdpowiedzUsuńPaulinko świetny ten świecznik i koniecznie potrzebny. Ja to doskonale rozumiem bo też tak mam i nie umiem się oprzeć okazjom, przypadkom, a zwłaszcza wyprzedażom.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Rozumiem Cię doskonale, świecznik zawsze jest potrzebny, a takie wystawy powinny być zabronione :) Sama nie potrafię przejść obojętnie, ku niezadowoleniu małżonka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo to choroba jest;]
OdpowiedzUsuńI ja mam tę przypadłość, i nic tu nie pomaga fakt, że muszę sobie wewnętrznie usprawiedliwiać konieczność późniejszego targania tych przedmiotów na drugi koniec świata :) I tak wychodzę ze sklepu z kolejną ramką! Myślę, że my już z naszym szaleństwem nie wygramy, więc się nim po prostu cieszmy - te małe kwiatuszki pięknie się w Twoim nowym nabytku prezentują. Macham do Ciebie wraz z moją papużką, która się chyba właśnie obudziła i gimnastykuje ciałko :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne, ale już Ci wczoraj wszystko pisałam...
OdpowiedzUsuńZapraszam na powitalną kawkę lub miętę:)
Znam to znam, już nie mam gdzie tych klamotów układać. Wciąż ich przybywa.
OdpowiedzUsuńCudny ten świecznik
łaaaaadne!
OdpowiedzUsuń_______
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
Cieszę się,że skusiłaś się i na kawkę i miętę:)Psiak wycałowany już!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj też bym nie przeszła obojętnie:)
OdpowiedzUsuńBuźka!!:)
Dziewczyny,dzięki Waszym słowom czuję się usprawiedliwiona.
OdpowiedzUsuńPrzecież ten świecznik był mi na prawdę niezbędny do życia ;)
Uściski dla Was.
Śliczny jest i doskonale rozumiem co przeżywasz, ja w akcie desperacji (czyt: totalny brak gotówki na pierdoły)przestałam jeździć do miasta i zaszyłam się w swojej wiosce, tutaj tylko las i badziew łąkowy- a to nie kosztuje:)))Ty masz zdecydowanie gorzej, bo mijasz sklep...no cóż robić, jak taka okazja:))))
OdpowiedzUsuńbuziaki
MOC VÁS ZDRAVÍM PAULA.JSEM RÁDA,ŽE JSTE NAKOUKLA NA MŮJ BLOG (-8.DNES SE JÁ KOCHÁM NAD KRÁSOU VAŠEHO BLOGU MÁTE ÚŽASNÝ CIT PRO KRÁSNÉ VĚCI.MĚJTE SE MOC HEZKY A UŽÍVEJTE SI KRÁSNÉ SLUNÍČKOVÉ DNY.PA PÁJA
OdpowiedzUsuńChyba będziemy wspierać się nawzajem :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że go kupiłaś... ;)
Piekielnie zazdroszczę sklepiku obok domku i to takiego ładnego. Koło mojego mieszkanka jest warzywniak i monopolowy ( tak to jest na wsi ;) ) a najbliższy sklep to netto i to z marnym zaopatrzeniem około 1 km. Na szczęście jak już gdzieś jadę to tak aby popatrzeć na takie śliczności do urządzania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie, rodzinkę i cudny nabytek świeczniko-wazonik
Bardzo mi miło,że znów zawitałaś na mój balkonik. Książki gorąco polecam, naprawdę "przenoszą" do Toskanii! pozdrawiam Twoją cudną Córeczkę:)
OdpowiedzUsuńPiękny świeczniczek upolowałaś!!!
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi mam tylko jeden sprawdzony sposób na owe pokusy - omijam z daleka takie urocze sklepiki w innym przypadku zawsze coś przytargam do domu :o)
zasyłam uściski
piekny jest , tez bylby mi ,,potrzebny,, jak znam zycie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczny świecznik. Nic dziwnego, że się na niego skusiłaś. Sama bym taki z chęcią kupiła, bo pasowałby mi po serwetnika :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Super to cudo, ja bym też nie przeszła obojętnie, a jeszcze jak okazja :))
OdpowiedzUsuńWycieczek morskim szlakiem zazdraszczam :)
Pozdrawiam serdecznie