niedziela, 30 września 2012

Nowa latarenka z tańczącymi płomykami i Jesień w kolorach tęczy

Ostatnio w moje ręce wpadła ta oto latarenka.



Dosyć sporych rozmiarów,w lekko orientalnym stylu,w ciemnym kolorku.Bez zastanowienia powiedziałam,że ją biorę.Latarenka jak widać nie ma szybek,ponieważ te które miała usunęłam.Były w kolorze czerwonym...mhm,wszystko ok ale domu jak z Rodziny Adamsów to ja u siebie nie chcę ;) Jednak szybek nie pozbyłam się,wstawię je do latarenki na czas Halloween,taka mroczna latarenka będzie jak znalazł do dekoracji,którą jak co roku planuję zrobić przed domem.



Wieczorki coraz szybciej robią się ciemne,nieprzyjemne.Czas najwyższy umilać je płonącymi świecami,zwłaszcza zapachowymi.Ja uskuteczniam aromaterapię antydeprechowojesienną zapachem Farmer's Market Yankee Candles.Takie małe tea lighty a potrafią zdziałać cuda.Pachnie w całym domu!



Co do Jesieni w kolorach tęczy,dzisiaj na tapecie pomarańcz :) Jesień kojarzy się tym kolorem jak żadna inna pora roku.Jednak ja nie zrobiłam zdjęć dyniom,czy liściom ale właśnie tea lightom.Myślę,że idealnie wpisały się w konwencję jesiennej pomarańczy :)


Pozdrawiam Was ciepło zapachem świec w tle,mam nadzieję,że miło spędzacie ten niedzielny wieczór.


niedziela, 23 września 2012

Z rodziny dyniowatych i Jesień w kolorach tęczy

Od powrotu z wakacji bezskutecznie poszukuję dekoracyjnych mini dyń.Spoglądam na Wasze blogi,gdzie na zdjęciach pysznią się cudne,pulchne białe małe dynie,mnie by zadowoliły chociażby kolorowe,takie jak w zeszłym roku.Niestety tam gdzie je kupiłam,jeszcze ich nie mają.Ale,ale ostatnio Llooka pokazała jak własnoręcznie i to zaledwie w chwilę wyczarować dynie z materiału.
Ja do uszycia swoich użyłam delikatnego lnu,patyczków z drzewa,które rośnie przed domem i tasiemek w odzieniach brązu :) Szybka robota a efekt przyjemny dla oka,teraz moja kompozycja kominkowa jest w pełni jesienna.
Kilka dni wcześniej nabyłam biały wrzos w Lidlu :) Wiem,że ten trzymany w domu,nie przyjmie się posadzony poza nim...Jednak jakoś mi go nie szkoda.Co roku goszczą u nas wrzosy i pięknie przystrajają jesienny czas.







U Ani w Home Sweet Home trwa jesienna,kolorowa akcja oswajania tej pięknej pory roku i szukania w niej nie tylko kolorów rudych,czerwonych,czy brązowych.Na pierwszy ogień idzie kolor czerwony.Moja propozycja jest na zdjęciu poniżej :)


Pozdrawiam Was serdecznie i lecę do łóżeczka,coś czuję,że i mnie dopada chorubsko,a wolałabym uniknąć jakiejkolwiek infekcji...

piątek, 21 września 2012

Dziękujemy,całą trójką z całego serducha dziękujemy za tyle ciepłych słów gratulacji.To bardzo miłe i wzruszające.Cieszę się,że podzielacie moje szczęście,że w tych wyjątkowych chwilach jesteście ze mną nie dlatego,że musicie,ale dlatego,że chcecie.
Odpowiadając na pytania zamieszone w komentarzach napiszę,iż dzidzia przyjdzie na świat w lutym (no chyba,że zechce wcześniej nas zaskoczyć :)),znamy już jej płeć,ale pozwolicie,że tym podzielę się z Wam przy innej okazji.Pierścionek,tak jak zgadłyście jest pierścionkiem zaręczynowym,takim o jakim zawsze marzyłam,prostym,eleganckim,wyjątkowym.Taki mały drobiazg,a uszczęśliwił nie tylko mnie,ale i Maćka,bo mógł mi go podarować.Małymi kroczkami zaczynamy realizować Nasz pomysł i plan na życie.Oby wszystko szło dalej tak jak chcemy...
W podziękowaniu dzielę się z Wami porcją wakacyjnych zdjęć.Mam ich jeszcze trochę w zanadrzu,ale będą to tematyczne posty.Mam nadzieję,że z chęcią do nich zajrzycie :)






Miejsce na powyższym zdjęciu zasługuje na osobny post i taki na pewno będzie!




Pozdrawiam mając w pamięci cudnie zachodzące słońce!


środa, 19 września 2012

Od czego by tu zacząć...I oswajanie jesieni część 2

Długo nosiłam się z zamiarem umieszczenia tych zdjęć.Są dla mnie bardzo osobiste a zarazem widoczne dla każdego i to na pierwszy rzut oka :) Jednak dłużej już chyba zwlekać nie mogę.Mój blog jest moim odzwierciedleniem,jest miejsce moich radości i smutków,bo nie tylko o wnętrzach w nim piszę.Mam wiele wiernych i stałych czytelników,jestem im to winna.Podzielę się zatem z Wami moimi radościami,które goszczą pod naszym dachem od jakiegoś czasu.
Więcej nie napiszę,zdjęcia niech mówią same za siebie :)



A jeżeli chodzi o oswajanie...dzisiaj dodatki i to nie te do domu a te,które towarzyszą mi na co dzień w tzw.Outfitach :) Botki,cudne,delikatne,skórzane,to prezent od mojej mamci.Chusta zeszłoroczna,ale dopiero w tym sezonie ma swoje przysłowiowe "pięć minut". Torbę już znacie,koszyk,to Portugalska pamiątka,idealne do wypadów na pchle targi :) Naszyjnik i frędzelki z paska,to spontaniczne zakupy w na szczęście tanim sklepie ;)







Pozdrawiam ciepło i lecę zanurzyć się w lekturze pod ciepłą pierzynką :)

niedziela, 16 września 2012

Wracam do codzienności

W czwartek wychodząc z samolotu poczułam przeszywający,zimny wiatr.Przywitała mnie wyspiarska rzeczywistość.Próbuję się w niej od kilku dni odnaleźć...Bardzo brakuje mi takich widoków.


Brakuje ciepłego piasku pod stopami,wody w której można brodzić,fal które raz są mocniejsze raz słabsze i od których raz po raz ucieka się z piskiem :)
Było cudownie!Dzień przeplatał się z nocą,ciepły wiatr muskał nasze opalone twarze.I pomimo,że były to wczasy typu Błogie Lenistwo,to udało nam się poznać nowe miejsca,smaki.Zwiedzić wyjątkowe miejsce na mapie Hiszpanii,ale o tym wszystkim  w kolejnych postach.


Na razie oswajam jesień,a aby to zrobić,nie może zabraknąć jesiennych akcentów.I tak zamieszkał u nas wrzos,pierwsza doniczka.Kolorowy,optymistyczny.Poluję jeszcze na biały no i na dyńki dekoracyjne.Mam nadzieję,że znajdę je tam gdzie w zeszłym roku.



Pozdrawiam jesiennie ale bardzo,bardzo ciepło!


p.s.ołówki b&w takie proste a jakże dekoracyjne,to jeden z prezentów od Dorotki.

niedziela, 2 września 2012

Namiastka,

miejsc które pamiętam z dzieciństwa.Miejsc w których swobodnie mogłam szaleć zachłyśnięta letnim powietrzem.Miejsc w których pachnie inaczej,aż chce się brać głębokie wdechy.Miejsc w których zrywałam polne kwiaty i tworzyłam z nich wielkie bukiety.Miejsc gdzie odgania się muszki i łapie koniki polne...

Zdjęcia z cyklu Irlandia po mojemu.To miejsce jest zaledwie 5 minut drogi od mojego domu,szkoda,że tak rzadko mam okazję tam spacerować.Jednak te kilka chwil na pomoście potrafi naładować baterie.




Zdjęcie poniżej zrobiła Lenka :)





Mury,murki,kamienne,ceglane na stałe wpisane w krajobraz Zielonej Wyspy.Bez nich to nie byłaby ta sama wyspa...



Jutro czeka Nas kolejna podróż w miejsce nam nie znane.Jestem podekscytowana i bardzo ciekawa nowych miejsc,smaków,zapachów.Mam nadzieję,że wrócę pełna wspomnień i ze sporą ilością zdjęć dla Was.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie!

p.s.czy tylko mi tak szybko przeminęło lato?