poniedziałek, 28 listopada 2011


 Wczorajszą pierwszą niedzielę Adwentu spędziłam poza domem z bardzo ważnego powodu.Zostałam Matką Chrzestną pewnego małego,kochanego urwiska-Boryska :) Był polski chrzest w kościele w Newbridge,pyszny obiad i smaczny tort.Posiedzenie trwało do późnej nocy.Same rozumiecie,że nie miałam kiedy adwentowego stroiku,wianka itp sklecić.



Dzisiaj się zawzięłam.Pojechałam po gałązki modrzewiu,już na tylu blogach pojawiły się kompozycje właśnie z tymi delikatnymi gałązkami w roli głównej,że u mnie nie mogło ich zabraknąć.Część wykorzystałam do Adwentowego stroika a część zamieszkała w sypialni i będzie bazą do Bożonarodzeniowych dekoracji.


Pozdrawiam poniedziałkowo-Adwentowo.


sobota, 26 listopada 2011

Zeszłoroczna Poinsecja

Tak,tak zeszłoroczna :) Udało nam się jej nie zmarnować.Urosła dobrych kilka centymetrów w ten rok.Gubiła liście,rodziła nowe.Niedawno zakwitły piękne czerwone kwiaty.Dobrze jej u nas na parapecie w przedpokoju.Na okres świąt zamieszka w salonie,później znów trafi w swoje ulubione miejsce i kto wie,może za rok znów zapozuje do zdjęć.




Jak widać powolutku,małymi krokami dekoruję nasze Cztery kąty.Biały wiklinowy wianek ubrałam w czerwoną taśmę i dzwoneczki od Dagmarki.Zawieszka-konik kupiona  w Lidlu zawisła na latarni.Świeczniki w szeregu czekają na tea lighty.
 


Kawka stygnie w świątecznym kubku.Popijając ją inspiruję się,czerpię natchnienie i marzę...o białych świętach.


Dobrej nocy Wam życzę.

wtorek, 22 listopada 2011

Tuśka

Jakiś czas temu Llooka pokazywała na swoim blogu piękną króliczkę o imieniu Tuśka.Mnie i Lence bardzo się spodobała,przyznać muszę,że od dawna wzdychałam do tych prostych w formie,ale jakże uroczych królików.Zaproponowałam Llooce wymiankę,kochana,chętnie się zgodziła i tak dzięki poczcie Polskiej I wyspiarskiej,zdolnych łapkach Llooki mamy w domu Tuśkę.


Mina Lenki jak ją zobaczyła-bezcenna!!!Oczy jak 5 złotych,buzia w szerokim uśmiechu.Od razu zaczęło się przytulanko :) Królisia jest dość sporych rozmiarów,czego się nie spodziewałam.Ale to tylko dodaje jej uroku.Ubrana jest w delikatną,różową sukienkę,w której jest jej bardzo do twarzy(mordki).Karola obdarowała Lenkę jeszcze cudną,bawełnianą,zwiewną,delikatną sukienusią a mnie krowią szklanką :D Ale o tej będzie kiedy indziej...

Spójrzcie tylko na te detale,dopracowane cudeńka!


Dzisiejszy wczesny ranek przywitał mnie takimi widokami,cudne niebo okraszone wschodem słońca...Piękna pogoda dzisiaj było.Jutro i Wam i sobie właśnie takiej życzę.
Pozdrawiam ciepło.


wtorek, 15 listopada 2011

Kroplą czerwnieni maluję jesień

Tak,to już chyba ten czas,kiedy do swoich wnętrz zapraszam czerwień.Na początek skromnie,powolutku oswajam się z nią.Gałązki zerwane na szybko spod domu i już czuję klimat zbliżających się świąt i zimy...bo i to i to nadchodzi wielkimi krokami.



Latarenka,taka słodka,mini spodobała mi się od pierwszego wejrzenia,kosztowała niewiele a radochy mam z niej wiele.Zresztą jak z każdej rzeczy,którą kupuję,aby upiększyć swoje cztery kąty.



Zegarmistrz czasu,nieubłaganie go odmierza tik-tak,tik-tak.Łapię chwilę,zatrzymuję w kadrze.



Dziewczyny,Wam wszystkim razem i każdej z osobna pragnę serdecznie podziękować za komentarze pod poprzednim postem.Biłam się z myślami czy mam go dać,ale to co przeczytałam utwierdziło mnie w przekonaniu,że warto było.Bo blog jest moim pamiętnikiem,a w nim warto upamiętnić taką chwilę...

Dobrej nocy.

niedziela, 13 listopada 2011

Ja w fotograficznym skrócie

Jakiś czas temu,wraz z moją koleżanką miałyśmy okazję wziąć udział w sesji zdjęciowej.Fotografował Nas początkujący w tym zawodzie Jacek Kawecki .Zabawa była przednia,atmosfera bardzo luźna i sympatyczna.Miejsce jakie Jacek wybrał na sesję nie było mi jeszcze znane,a był to Ogród Botaniczny w Dublinie.Już wiem,że na wiosnę tam wrócę,kiedy wszystko będzie cudnie kwitło :) Pomimo tego,że brakowało słoneczka,zdjęcia wyszły bardzo dobrze.Ja osobiście z efektów jestem zadowolona.
Jakby nie było,mam miłą pamiątkę na przyszłość.Mam nadzieję,że kiedyś jedno z tych zdjęć będzie zdobić jakąś ścianę czy komodę u Lenki w domu...
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.








piątek, 11 listopada 2011

Czekała,czekała aż się doczekała

Półka z Ikea,stała i podpierała ścianę prawie rok.Wiem,wstyd,ale nie miałam na nią pomysłu,pomimo tego,że jej przeznaczenie jest określone przez Ikea.Mowa o półce RIBBA na ramki,obrazki,zdjęcia itp.Miałam bidulkę przemalować,zawiesić w salonie,w pokoju Lenki,w końcu stanęło na sypialnię gdzie jej czarny kolor pasuje idealnie :)
 
 


Oczywiście aranżacja półki będzie się zmieniać za każdym razem,kiedy coś nowego wpadnie mi do głowy ;) Najszybciej chyba zagoszczą na niej dekoracje świąteczne,ale kto wie,kto wie...
Ramka z pchlego targu debiutuje w nowej roli,sprawdza się niej doskonale.




Pewnie zauważyłyście,że ostatnio wzięło mnie na b&w z domieszką naturalnego koloru drewna,do tego trochę szarości,chociażby na paznokciach a to za sprawą nowego lakieru,który ma świetną nazwę.Ja bym na nią nigdy nie wpadła!(Capitan Sparrow's boat=łódź kapitana Sparrow'a) Ostatnio ten lakier plus niezawodny krem do rąk to mój faworyt.


Jak spędzacie dzisiejsze Święto?Mam nadzieję,że pogoda dopisała i była okazja do spaceru.Udanego weekendu Wam życzę.



wtorek, 8 listopada 2011

Jesienne chłody mi nie grozne!

A to za sprawą ciepluchnego,miluśkiego sweterka,który to sobie ostatnio zakupiłam i polubiłam od pierwszego założenia.Dylematem był jego kolor,ale w końcu stanęło na tzw ecru ;) Sweter nie dość,że spełnia wszystkie swetrowe oczekiwania,ot ma jeszcze superaśnie drewniane guziki.

Inny udany zakup to "walonki" ;P Tutaj na wyspie moda na tego typu buty nie przechodzi od kilku lat i co lepsze utrzymuje się cały rok,czy to lato czy zima.Ja zdecydowanie wolę je zimą.O ile nie ma śniegu,bo wtedy może mi grozić przemoczenie stóp.Lubię te miękkie włochacze.


Chłody u nas już konkretne,rano wita mnie taki widok.Zima czai się za rogiem,ale chyba jeszcze nie ma odwagi wyjrzeć na dobre.I dobrze,niech siedzi tam jak najdłużej!Po porannych mrozach przez cały dzień świeci słoneczko,łapię jego promyki i wystawiam grzbiet jak kot,aby się wygrzał.


Pozdrawiam i lecę szykować się do pracy!

czwartek, 3 listopada 2011

Wspomnienie lata

Ostatnio coraz rzadziej zagląda do nas słoneczko,łapię więc jego promienie garściami.
Wspominając lato zajadam się malinkami,które w smaku,niestety,nawet nie przypominają tych zerwanych prosto z krzaczka,nie umytych,czasami z jakąś muszką gratis.Przypomina mi się widok Lenki i jej kuzynki Poli,kiedy to biegały po dziadkowych grządkach aby dostać się do krzaka z malinami.Ich umorusane na czerwono buzie i dłonie,ich wielkie uśmiechy i bose stópki...


W taki deszczowy dzień jak dzisiaj,wspomnienie o lecie dodaj powera!I pozwala wierzyć,że za kilka długich i zimnych miesięcy znów zaświeci letnie słońce i urosną,czerwone,dorodne maliny.


Ostatnio znalazłam w sklepie ozdobną kapustę,którą można ciekawie wykorzystać nie tylko w pojedynczych aranżacjach,ale i w bukietach.

Pozdrawiam serdecznie i lecę doglądnąć rosołku,który gotuje się dla Lenki.